Studenci Politechniki Śląskiej zdobyli dwa srebrne medale na międzynarodowych zawodach małych obiektów latających. Zbudowali latający wielowirnikowiec. Urządzenie może mieć zastosowanie na przykład w monitoringu.
Mimo że był to ich debiut na tak dużej imprezie, studenci pokonali wiele bardziej doświadczonych ekip – także te spoza Europy. Zadania, z jakimi musieli się zmierzyć, nie należały do łatwych. Znalazły się wśród nich przelot przez okno, precyzyjne lądowanie czy zrzucanie ładunku na cel statyczny i ruchomy.
- Był bardzo duży stres. Testy były przeprowadzane na krótko przed samymi zawodami, więc zawsze mogło być tak, że coś nie działa, coś trzeba poprawić. Na zawodach jest szybkie tempo – mówi Michał Hecel.
12 godzin dziennie przez pół roku
- Wielowirnikowiec zrobiłem od podstaw. Nie kupiłem w sklepie, tylko siedziałem 12 godzin dziennie w laboratorium przez pół roku i to ma efekty w rzeczywistości – mówi Oliver Kurgan, który także brał udział w zawodach.
Dodaje, że studia było łatwo pogodzić z projektem, gorzej było jednak z życiem prywatnym oraz pracą. – W pracy się trzeba pojawić, z dziewczyną trzeba pójść do kina, żeby ją przy sobie utrzymać, a z tym było czasami ciężko – zauważa.
"Tu chodzi o pasję"
Nad projektem pracowało około dziesięciu osób. – Doświadczenie zbieraliśmy na uczelni. Jednak poza tym każdy z nasz musiał się tym interesować i traktować jako hobby, żeby zgłębić wiedzę z wykładów, poczytać, więcej się dowiedzieć. Cała platforma to jest coś więcej, niż tylko ćwiczenia na uczelni. To jest większe wyzwanie. Tu chodzi o pasję – mówi Michał Hecel.
Autor: NS/pw//mz / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | Paweł Rusinek