Do zdarzenia doszło 28 września wieczorem. Policjanci patrolowali rejon Strzybnicy pod Tarnowskimi Górami. W pewnym momencie na ulicy Kombatantów zauważyli kierującego motocyklem suzuki, który według ich wiedzy nie miał uprawnień do kierowania, dlatego włączyli w radiowozie sygnały i wydali mu polecenie do zatrzymania się.
Policyjny pościg. Motocyklista uderzył w radiowóz
Jak relacjonuje w komunikacie śląska policja, siedzący na motocyklu mężczyzna jedynie odwrócił się za siebie i widząc policyjny radiowóz, ruszył do ucieczki w kierunku centrum miasta. "Po kilkuset metrach zmienił swoją trasę i skręcił w ulicę Powstańców Warszawskich, gdzie uciekał dalej w kierunku Miedar. Mężczyzna jechał bardzo szybko i popełniał wiele rażących wykroczeń w ruchu drogowym, m.in. wyprzedzając inne pojazdy w miejscach zabronionych, a także na przejściach dla pieszych. Kilkukilometrowy pościg zakończył się na ulicy Tarnogórskiej w Miedarach, gdzie uciekinier, tracąc panowanie nad pojazdem, wjechał w bok radiowozu" - informuje policja.
Jechał bez uprawień. Usłyszał 8 zarzutów
44-letni tarnogórzanin, który jechał motocyklem, nie posiadał uprawnień do kierowania. Badanie alkomatem na miejscu zdarzenia nie wykazało obecności alkoholu w jego organizmie, jednak pracujący na miejscu prokurator zlecił badanie krwi, żeby ustalić, czy nie znajdował się pod wpływem środków odurzających. Mężczyzna usłyszał zarzut niezatrzymania się do policyjnej kontroli, za który grozi mu do 5 lat więzienia. Z kolei policjanci z wydziału prewencji przedstawili mu aż 7 zarzutów związanych z łamaniem prawa ruchu drogowego, za które grozi mu kara grzywny nawet do 16 tysięcy złotych, a także 60 punktów karnych i zakaz prowadzenia pojazdów.
Autorka/Autor: pk/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja Śląska