Przed Sądem Okręgowym w Sosnowcu (woj. śląskie) ruszył proces Mariusza P., oskarżonego o zabójstwo swojej byłej partnerki Moniki. O popełnienie zbrodni, do której doszło w lipcu 2021 roku, oskarżony też jest jego znajomy Paweł B. Na ławie oskarżonych usiadł też trzeci mężczyzna, który miał utrudniać śledztwo. Jawność procesu została częściowo wyłączona przez sąd.
O tej tragedii wielokrotnie informowaliśmy na tvn24.pl, również po tym, jak policji udało się odnaleźć zwłoki 42-letniej Moniki. Proces w sprawie jej śmierci rozpoczął się we wtorek, 7 lutego.
Prokurator Edyta Kubska odczytała zarzuty z aktu oskarżenia. Główny oskarżony oświadczył, że nie przyznaje się do winy i zamierza odpowiadać jedynie na pytania swego obrońcy. Sąd odczytał protokoły z jego wyjaśnień złożonych w śledztwie, w których Mariusz P. opowiadał m.in., że do zabicia jego partnerki doszło "przypadkiem" - chciał ją tylko wystraszyć, a skutek w postaci jej śmierci "nastąpił w obronie własnej". We wtorek oświadczył, że nie podtrzymuje tych wyjaśnień z prokuratury. - Będę wyjaśniał na dalszym etapie postępowania - powiedział sądowi.
Sąd częściowo wyłączył jawność procesu
Wcześniej przed Sądem Okręgowym w Sosnowcu odbyło się posiedzenie organizacyjne, na którym sąd zadecydował między innymi o częściowym wyłączeniu jawności sprawy.
Jak tłumaczył rzecznik sosnowieckiego sądu Grzegorz Gałczyński, decyzja ta została podjęta w związku z zarzutem gwałtu. Publiczność ma być wypraszana z sali rozpraw, kiedy będzie prowadzone postępowanie dowodowe w sprawie gwałtu, który jednak nie jest związany ze śmiercią kobiety. Chodzi o inną byłą partnerkę oskarżonego o zabójstwo Mariusza P.
- Będzie to dość skomplikowane, jeśli chodzi o kwestie organizacyjne, bo sędzia przewodniczący będzie musiał tak prowadzić sprawę główną, żeby zastosować się do tego wyłączenia - przekazywał sędzia Gałczyński jeszcze przed rozpoczęciem przewodu sądowego.
Ciało znalezione po czterech miesiącach poszukiwań
42-letnia mieszkanka Jaworznika (gm. Żarki) zaginęła w lipcu 2021 r., niedługo później jej samochód znaleziono w stawie w Zawierciu. Auto było pozbawione tablic rejestracyjnych i miało zamalowane elementy karoserii. Ciało kobiety zostało odnalezione dopiero w listopadzie 2021 r. w Porębie koło Zawiercia, było zasypane w pięciometrowym dole.
Prokuratorzy ustalili, że 9 lipca 2021 r. 42-letnia Monika wyjechała fordem fiestą w towarzystwie Mariusza P. z jego domu w Jaworzniku. Po zerwaniu z mężczyzną chciała wrócić do domu rodzinnego. Ostatni raz była widziana na stacji paliw w Zawierciu, gdzie P. usiadł na fotelu kierowcy i stamtąd dalej prowadził jej samochód. Zaginięcie kobiety zgłosiła jej rodzina.
Czytaj też: Jest podejrzany o zabicie Moniki. Najpierw odpowie za handel narkotykami, w czym miał mu pomagać policjant
Zatopione auto należące do Moniki znaleziono 14 lipca. Wystającą ponad lustro wody klapę bagażnika zauważył wędkarz. Samochód nie miał tablic rejestracyjnych i miał ślady zacierania oznaczeń identyfikacyjnych. Mundurowi sprawdzili okolicę, a płetwonurkowie skontrolowali staw. Ciała kobiety nie odnaleziono.
Zapisy w pamiętniku
Jak podaje prokuratura, Monika i Mariusz byli partnerami od około trzech lat. Dochodziło pomiędzy nimi do nieporozumień i awantur. Jak wynika z pamiętnika kobiety, partner stosował wobec niej przemoc. Tuż przed śmiercią kobieta pojechała do jego domu, aby ostatecznie zakończyć znajomość. Krótko po zaginięciu na polecenie prokuratury zatrzymano P., jednak zgromadzone w tamtym czasie dowody nie dawały podstaw do przedstawienia mu zarzutów. Mężczyzna został ponownie zatrzymany w październiku w innej sprawie, dotyczącej handlu narkotykami.
Okoliczności zaginięcia 42-latki ustalali policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji oraz Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Na podstawie analizy zebranego materiału dowodowego, w szczególności zapisów monitoringów, śledczy ustalili, że z zaginięciem kobiety może mieć związek znajomy Mariusza P. - Paweł B. Mężczyzna ten został zatrzymany pod koniec listopada 2021 r. pod zarzutem utrudniania śledztwa. Zwłoki Moniki zostały znalezione 25 listopada we wskazanym przez niego miejscu.
Prośba o wykopanie dołu, który stał się grobem
Jak ustalili śledczy, na kilka dni przed zabójstwem, 4 lub 5 lipca, Mariusz P. poprosił Pawła B. o wykopanie koparką dużego dołu na jego działce w Porębie. 9 lipca - jak twierdzi prokuratura - po przyjeździe z partnerką na miejsce, zadał jej kilkanaście uderzeń młotkiem w głowę i wrzucił ją do dołu. Potem miał polecić Pawłowi B. zasypanie dołu ziemią i poprosić go o pozbycie się jej auta. 10 lipca B. - jak informowali śledczy - zamalował tylną klapę i numer VIN oraz wspólnie z Łukaszem W. zatopił pojazd w zbiorniku w Zawierciu, gdzie wrzucił też tablice rejestracyjne.
Ofiara miała 11 ran tłuczonych głowy. Z uwagi na zaawansowane zmiany pośmiertne biegli nie byli w stanie wskazać jednoznacznej przyczyny jej śmierci. Jednocześnie uznali, że przyczyną zgonu mogło być gwałtowne uduszenie na skutek zatkania ust i nosa oraz unieruchomienia klatki piersiowej w wyniku przysypania ziemią, dlatego zarzut zabójstwa usłyszał też B., który był wcześniej podejrzany o utrudnianie śledztwa.
Przesłuchany przez prokuratora Mariusz P. mówił, że nieumyślnie pozbawił życia partnerkę w czasie szamotaniny. Paweł B. wyjaśnił, że jego udział w sprawie polegał jedynie na wykopaniu i zasypaniu dołu oraz ukryciu samochodu. Do przedstawionego zarzutu utrudniania śledztwa nie przyznał się również Łukasz W., który w czasie przesłuchania opisał okoliczności zatopienia pojazdu.
Mariusz P. i Paweł B. byli już w przeszłości karani.
***
Za zabójstwo grozi kara pozbawienia wolności od ośmiu do 15 lat, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie. Przestępstwo utrudniania postępowania karnego jest zagrożone karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja