Wypadek wiatrakowca w rejonie Wilkowic (województwo śląskie). Poszkodowany został pilot maszyny i kobieta, która - wbrew początkowym informacjom służb - okazała się być pasażerką mężczyzny.
Służby zgłoszenie o wypadku - w masywie leśnym Magurki Wilkowickiej - otrzymały w sobotę kilka minut po godzinie 12. - Z naszych informacji wynika, że pilot lecący z Zakopanego do Bielska Białej, na wysokości Wilkowic, napotkał na ścianę mgły. Postanowił zawrócić i wtedy zahaczył o drzewa - relacjonował mł. bryg. Krzysztof Kozłowski z bielskiej straży pożarnej.
Dwie osoby poszkodowane
Początkowo służby informowały, że część uszkodzonej maszyny spadła i uderzyła w spacerującą po okolicy 43-letnią kobietę. W niedzielę okazało się, że zdarzenie wyglądało inaczej. - Pilot początkowo utrzymywał, że podróżował samotnie, a odłamki maszyny raniły przechodzącą kobietę. Dopiero w czasie przesłuchania przyznał, że lot odbywał wspólnie z mieszkanką Warszawy - przekazała później podinsp. Elwira Jurasz, rzeczniczka bielskiej policji.
43-latka i 50-letni pilot trafili na badania do szpitala. Jak informowała policja życiu poszkodowanych nie zagraża niebezpieczeństwo. Z kolei ratownicy GOPR Beskidy - którzy na miejscu pojawili się jako pierwsi - precyzowali, że pilot ma ranę ciętą głowy, a druga osoba - ranę ciętą nogi.
- Ustalamy okoliczności w jakich doszło do tego zdarzenia - podkreślała policjantka. Choć już teraz wiadomo, że padający deszcz i gęsta mgła były tymi czynnikami, które zmusiły pilota do lądowania.
Dlaczego wiatrakowiec spadł będzie ustalała także Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Na miejscu wypadku było siedem zastępów straży pożarnej. Udział w akcji brali też ratownicy GOPR Beskidy.
Autor: tam/b / Źródło: tvn24.pl, facebook.com/grupabeskidzkagopr
Źródło zdjęcia głównego: GOPR Beskidy