Przed przejściem dla pieszych na prawej jezdni stały samochody i rowerzysta, czekały na zielone. Wtedy lewą stroną śmignął inny rowerzysta, pod prąd i na czerwonym. Przeciął skrzyżowanie i wpadł pod samochód. Dostał maksymalny mandat.
33-latek jechał na rowerze z taką prędkością, że na wideo z monitoringu trudno zatrzymać wyraźny kadr. Złamał co najmniej dwa przepisy i został podwójnie ukarany.
Policja publikuje nagranie ze środowego zdarzenia, zmontowane z trzech kamer. Ku przestrodze.
Kierowca nie miał szans
Pierwsza kamera obserwuje przejście dla pieszych przy ul. Zwycięstwa w Gliwicach. Droga ma dwie jezdnie w obu kierunkach.
Mimo późnej pory, przejście jest widoczne, dobrze oświetlone i wyposażone w sygnalizację świetlną. W chwili nagrania zielone mają piesi.
Na prawej jezdni, prowadzącej od rynku prawidłowo stoją samochody i rowerzysta, czekają na zmianę świateł. I nagle lewą jezdnią przejeżdża drugi rowerzysta. Jechał od rynku, mimo że to jezdna o przeciwnym pasie ruchu, czyli pod prąd. I zignorował czerwone światło.
Druga kamera łapie rowerzystę, gdy w pełnym pędzie przecina skrzyżowanie.
W oku trzeciej widzimy, jak wpada pod samochód. - Kierowca skody nie miał szans uniknąć zderzenia - komentuje Marek Słomski, rzecznik policji w Gliwicach.
- Rowerzysta został ukarany mandatem w wysokości 500 zł, czyli maksymalnym. Był potłuczony, wezwaliśmy karetkę pogotowia i został zaopatrzony - dodaje Słomski.
Obrażenia 33-latka nie zagrażają jego zdrowiu i życiu.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Gliwicach