Roczny chłopiec trafił do szpitala w Katowicach-Ligocie, po tym jak wylała się na niego gorąca kawa. Do wypadku doszło nad ranem w Zabrzu. Dziecko, ze względu na duży ruch na trasie Zabrze - Katowice, przetransportowano śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
- Około godz. 7:40 dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu otrzymał zgłoszenie od pogotowia ratunkowego, aby policja pomogła w zabezpieczeniu terenu, na którym lądować będzie śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - wyjaśnia Olaf Burakiewicz z zabrzańskiej policji.
Poparzył się kawą
Interwencja miała związek z poparzonym rocznym chłopcem. - Z naszych ustaleń wynika, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Ojciec chłopca przygotował sobie gorącą kawę, którą postawił przy krawędzi stołu w kuchni. Chłopiec stanął na własnych nogach, ściągnął na siebie ten kubek i oblał kawą - tłumaczy Burakiewicz.
Poparzonego chłopca zabrała karetka pogotowia. W związku z dużym ruchem na trasie Zabrze - Katowice, zdecydowano, że lepiej przetransportować go do szpitala śmigłowcem LPR.
Ten około godz. 8 wylądował na parkingu przy centrum handlowym przy pl. Teatralnym w Zabrzu. - Karetka już czekała na śmigłowiec, którym chłopca przetransportowano do szpitala w Katowicach-Ligocie - wyjaśnia Burakiewicz.
Z informacji szpitala wynika, że dziecko ma poparzoną twarz, ramiona i klatkę piersiową. Jego stan określany jest jako umiarkowanie ciężki.
Ojciec był trzeźwy
Po zabraniu chłopca przez śmigłowiec LPR, policjanci udali się do mieszkania, w którym doszło do wypadku. Zgodnie z procedurami, ojca chłopca przebadano na obecność alkoholu w organizmie. - Mężczyzna był trzeźwy i wyraźnie wstrząśnięty tym co się stało - podkreśla Burakiewicz.
Autor: FC/gp / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Nowiny Zabrzańskie