Zajeżdżał drogę, spychał na pobocze, w końcu strzelił z pistoletu hukowego w kierunku innego auta. Scena została nagrana – trafiła do internetu i na policję. Po publikacji nagrania przez portal tvn24.pl nieodpowiedzialny kierowca zgłosił się na policję. Stracił już prawo jazdy. Ale to nie oznacza końca jego kłopotów. Straszenie, nawet atrapą broni, może być potraktowane jako "groźba karalna", a to oznacza do trzech lat więzienia. Materiał "Faktów TVN".
Film pojawił się w sieci we wtorek. Autor nagrania opatrzył go opisem: "Oto przykład chamstwa na polskich drogach. Wieśniak z Będzina na Drodze Krajowej 94. Pozdrawiam cię bucu". I choć na nagraniu widać datę 26 lutego 2012 r., to - według sosnowieckiej policji - do zdarzenia doszło w tym tygodniu, na drodze krajowej nr 94, między wyjazdem z centrum handlowego Auchan w Sosnowcu, a elektrociepłownią w Będzinie.
Zajechanie drogi
Nagranie z kamerki zainstalowanej w samochodzie pokazuje, jak kierowca wjeżdża na krajową "94" pasem włączeniowym i wjeżdża przed czarną toyotę. Możliwe, że ten manewr nie spodobał się kierowcy tego auta, który po chwili wyprzedza to, które włączyło się do ruchu i zajeżdża mu drogę. Kierowca kilkakrotnie próbuje wyprzedzić czarną toyotę, ta jednak wciąż zajeżdża mu drogę i spycha na pobocze.
Na filmie widać m.in. próby wyprzedzania z prawej strony. Po kilkudziesięciu sekundach drogowych "przepychanek", kierowca toyoty wystawia przez okno rękę, w której trzyma przedmiot przypominający broń. Pada strzał.
Nerwy puściły
- To był pistolet hukowy. Co prawda drugiemu użytkownikowi drogi nie groziło niebezpieczeństwo, aczkolwiek mogło wywołać u niego obawy, że ma do czynienie z ostrą amunicją – przyznaje nadkom. Mariusz Łabędzki z Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu. I dodaje: - Często tam, gdzie puszczają nerwy, rozpoczyna się walka na moce silników.
Kierowca toyoty sam zgłosił się na policję. Okazał się nim mieszkaniec Będzina. Odebrano mu już prawo jazdy, ale to nie koniec jego kłopotów. Straszenie - nawet atrapą broni - może być bowiem potraktowane jako „groźba karalna”, a to oznacza do trzech lat więzienia. Jak zapowiada policja kierowca, który wszedł w drogę mieszkańcowi Będzina też nie uniknie mandatu.
Agresja na drodze
Jak się okazuje funkcjonariusze coraz częściej ścigają już nie tylko wykroczenia bezpośrednio na drodze, ale także te od których roi się w internecie. - Blisko 1/3 tych spraw zakończyła się w sądzie bądź postępowaniem mandatowym – potwierdza mł asp. Tomasz Latusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Co jednak zrobić, żeby takich piratów drogowych i zachowań było mniej ? - Patrząc na tego rodzaju psychopatyczne zachowania, jestem coraz bardziej przekonany do tego, że badania psychologiczne powinny być obowiązkowe, bo jak widać nie każdy powinien mieć prawo jazdy – uważa Tomasz Kuchar, kierowca rajdowy.
Do zdarzenia doszło na drodze nr 94:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf / Źródło: TVN24 Katowice, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: KMP Sosnowiec