Były oficer ABW Grzegorz S., skazany za niedopełnienie obowiązków w czasie zatrzymywania Barbary Blidy, odwołał się od wyroku. W lipcu 2013 r. sąd skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu. Oskarżony chce powtórzenia procesu.
Informację o apelacji, złożonej przez Grzegorza S., przekazała PAP prezes siemianowickiego Sądu Rejonowego Izabela Marczyk-Bregida.
Z kolei obrońca S. mec. Rafał Gryń zaznaczył, że jest to osobista apelacja oskarżonego. Niezależnie od niej, adwokat złoży wkrótce własną. - Będziemy domagać się uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania - mówi Gryń. Z uwagi na niejawny charakter sprawy - z tego samego powodu utajniony był sam proces - nie chciał mówić o szczegółach.
Ze względu na tajne materiały w aktach, uzasadnienie wyroku nie zostanie doręczone stronom. Mogą się z nim zapoznać jedynie w kancelarii tajnej Sądu Okręgowego w Katowicach. Jak przypomina prezes Marczyk-Bregida, na zaskarżenie wyroku strony mają 14 dni od doręczenia im zawiadomienia o sporządzeniu uzasadnienia. Apelacje rozpozna katowicki Sąd Okręgowy.
Wyrok ws. b. oficera ABW zapadł w lipcu 2013 r. po trwającym blisko cztery lata procesie:
Łódzka prokuratura nie składa apelacji
Wyroku nie będzie skarżyć łódzka Prokuratura Okręgowa. Oskarżyciel publiczny domagał się dla Grzegorza S. kary roku więzienia w zawieszeniu, grzywny i 5-letniego zakazu zajmowania stanowisk związanych z prowadzeniem postępowań przygotowawczych i wykonywania czynności w ich ramach.
- Ostatecznie, po ocenie wyroku, Prokuratura Okręgowa w Łodzi uznała go za słuszny. Nie będzie z naszej strony apelacji w tej sprawie - mówi rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.
Odwołania od wyroku nie zamierza składać również pełnomocniczka rodziny Blidów mec. Stanisława Mizdra. - Taka decyzja zapadła w uzgodnieniu z moimi mocodawcami. Dla nas ważne było uznanie winy Grzegorza S., który zresztą jest tylko kozłem ofiarnym w całej tej sprawie - a nie wymierzenie mu jak najsurowszej kary – tłumaczy.
S. oskarżony o "niedopełnienie obowiązków służbowych"
Skazany w I instancji Grzegorz S. kierował tzw. grupą realizacyjną powołaną do zatrzymania Blidy. Łódzka prokuratura oskarżyła go o niedopełnienie obowiązków służbowych, a przez to - o działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego "poprzez stworzenie niebezpieczeństwa dla prawidłowego przebiegu czynności procesowych oraz dla życia i zdrowia Barbary Blidy".
Proces toczył się przed siemianowickim sądem od listopada 2009 r. Sąd podzielił argumentację prokuratury, że podczas zatrzymywania Blidy Grzegorz S., jako osoba odpowiedzialna za prawidłowy przebieg działań, nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom ABW polecenia przeszukania Blidy i łazienki w jej domu. Sam też nie podjął działań w tym kierunku.
Tak wyrok skazujący komentował syn Barbary Blidy, który wraz z ojcem w procesie występował jako oskarżyciel posiłkowy:
Jeden wyrok i seria umorzeń
W siemianowickim procesie odpowiadał jedynie S. Prokuratura uznała, że zebrane dowody nie dały podstaw do przedstawienia zarzutów dwóm pozostałym funkcjonariuszom ABW z grupy realizacyjnej, wypełniali bowiem obowiązki w zakresie poleceń wydawanych przez Grzegorza S. W związku z tym postępowanie umorzono.
Umorzone zostały też wątki śledztwa dotyczące zabezpieczenia śladów i dowodów w domu Blidy po jej śmierci, nacisków na prokuratorów zaangażowanych w prowadzenie postępowania oraz działań katowickich prokuratorów już po śmierci Blidy.
Także umorzeniem zakończyła się sprawa Witolda Marczuka, który kierował ABW od listopada 2005 do września 2006 r. Łódzka prokuratura, która zarzucała mu przekroczenie uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego w śledztwie dot. przygotowania ABW do zatrzymania Blidy i filmowania akcji w jej domu, ostatecznie nie dopatrzyła się przestępstwa.
"Były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości"
W wątku śledztwa dotyczącym ewentualnych nacisków na prokuratorów ze strony polityków bądź przełożonych przesłuchani zostali m.in. uczestnicy narad u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Z ujawnionych przez media zeznań b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka i b. komendanta głównego policji Konrada Kornatowskiego wynika, że b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i b. szef ABW Bogdan Święczkowski chcieli postawienia zarzutów Blidzie. Kaczmarek miał natomiast mówić, że nie ma przeciw niej wystarczających dowodów. Według niego były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości. Co innego mieli zeznać pozostali uczestnicy narady.
Sprawę śmierci Blidy badała sejmowa komisja śledcza. Zgodnie z jej głównymi wnioskami i rekomendacjami b. premier Jarosław Kaczyński i b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, a byli szef oraz wiceszef ABW Bogdan Święczkowski i Grzegorz Ocieczek - usłyszeć zarzuty.
Samobójstwo w trakcie zatrzymania
Była posłanka SLD i minister budownictwa Barbara Blida popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie katowickiej Prokuratury Okręgowej. Miały jej zostać przedstawione zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: jsy/roody / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24