Strażnicy miejscy chcą lamę złapać. Mieszkańcy - tylko sfotografować, im zwierzę nie przeszkadza na wolności. Ale ona ucieka nawet przed zdjęciem. Ostatnio widziana była między polem a lasem.
Pierwsze doniesienie o lamie na wolności w mieście Bieruń na Śląsku pojawiło się w mediach społecznościowych 8 marca.
Po Tyskich Służbach Ratowniczych sprawę podjęło lokalne medium Bieruń - Sprawy z Twojego Miasta. Odtąd bierunianie żyją tą historią. Komentują na bieżąco.
Elżbieta: widziałam ją kilka razy na polu w okolicy Jajost.
To dzielnica na południu miasta.
- Zaszła mi drogę - napisał Damian i dodał na dowód zdjęcie
29 marca był już film z bieruńską lamą, "prawdopodobnie najbardziej wolną lamą na świecie".
- Widziałem, jak ludzie ją karmili trawą, a kogoś tam opluła na zielono. Kulisy jej ucieczki nie są znane. Sama data ucieczki 8 marca może wskazywać, że w restauracji obok zagrody, gdzie mieszkała, była jakaś impreza i ktoś otworzył jej bramę. Być może było jej to potrzebne. Widziano ją w okolicy zbiornika Łysina, może tam sobie znalazła miejsce - opowiedział nam mieszkaniec Bierunia.
Ustaliliśmy, że wcześniej lama mieszkała w jednej zagrodzie z koniem i osłem.
"Mamy umowę na psy i koty"
Jednak nie wszyscy podzielają prawo lamy do wolności.
- Lama daje sobie radę na wolności w gorszych warunkach niż w Polsce, ale u nas na wolności jest nienaturalna. Może być niebezpieczna, bo to duże zwierzę, dorosły samiec może ważyć do 250 kilogramów - mówi Jarosław Kołodziejczyk, lekarz weterynarii z Bierunia.
Ale zaraz uspokaja, że lama raczej nie zaatakuje i w razie spotkania wystarczy spokojnie się wycofać, nie zaczepiać, nie dawać jej do zrozumienia, że jest zagrożona.
- Są pewne problemy z ustaleniem, kto tą lamą ma się zająć. My mamy umowę z urzędem w Bieruniu, ale ta umowa obejmuje tylko psy i koty - dodaje weterynarz.
Twierdzi, że złapanie lamy może być kosztowną operacją, bo trzeba najpierw "poznać jej zachowania, co lubi, czego nie lubi, w jakiej jest kondycji zdrowia". Dopiero wtedy będzie można wybrać technikę. Strzał z karabinu ze strzałką usypiającą może nie zadziałać. - Lama ma grube futro, dlatego strzałka może się nie przebić - mówi Kołodziejczyk. Wtedy pozostanie zaganianie do zagrody.
Dużo może pomóc jej właściciel. Sam zgłosił się do władz miasta i na początek został ukarany przez straż miejską mandatem w wysokości 250 zł.
- Pan przyznał się, że to jest jego lama i zobowiązał się, że sam lamę złapie. Natomiast straż miejska jak tylko otrzymuje zgłoszenie od mieszkańca, że w danym miejscu lama była widziana, natychmiast informuje o tym właściciela lamy, żeby maksymalnie pomóc w złapaniu tego zwierzęcia - mówi Magdalena Kutynia, rzeczniczka urzędu miasta w Bieruniu.
Ale lama ucieka nawet przed próbą wykonania zdjęcia. Każdy, kto spotka ją na swej drodze, proszony jest o niepłoszenie jej, tylko powiadomienie straży.
Lama w herbie
Z okazji prima aprilis Bieruń - Sprawy Twojego Miasta ogłosił, że miasto będzie miało lamę w herbie.
Teraz ma jelenia (to nie jest żart).
Autor: mag/ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Bieruń - Sprawy z Twojego Miasta