Doktor Beata Poprawa, ordynatorka szpitala w Tarnowskich Górach, po sześciu miesiącach ponownie zakaziła się koronawirusem. Razem z nią zachorowało kilku innych lekarzy i pielęgniarek z oddziału.
Doktor Beata Poprawa jest kardiologiem i jednocześnie ordynatorem w Wielospecjalistycznym Szpitalu Powiatowym w Tarnowskich Górach. Na początku epidemii COVID-19 w Polsce pisała w mediach społecznościowych, że grypa jest groźniejsza, aż sama zachorowała na koronawirusa. Teraz, po sześciu miesiącach, zakaziła się ponownie.
- Jest to dla mnie ogromne zaskoczenie, ponieważ rzeczywiście w kwietniu przeszłam dosyć ciężko COVID-19, prawie miesiąc byłam w izolacji domowej, walczyłam dzielnie z dusznościami, z gorączką i jak wszyscy wierzyłam w to, że po przechorowaniu nabiorę pełnej odporności - mówi doktor Poprawa w rozmowie z reporterką TVN24.
- Regułą jest to, że po przechorowaniu nabywamy pełną odporność, która trwa najprawdopodobniej długo. Nie wiemy jeszcze, jak długo, bo nie mamy na to danych naukowych. Natomiast są takie osoby, które nigdy nie zakażą się koronawirusem, pomimo że mają z nim kontakt, ale są też takie osoby, które tej odporności najprawdopodobniej w całości nie nabędą. Ja jestem takim przykładem - mówi.
Przyznaje, że drugi raz infekcję przechodzi trochę łagodniej, jednak miała gorączkę i nadal jest słaba, ma bóle głowy, zaburzenia zapachu i smaku.
- Patrząc z punktu widzenia doniesień naukowych, wydawało mi się, że jest to mało możliwe, ale okazuje się, że rzeczywiście nie wszystko funkcjonuje tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Ja najprawdopodobniej mam jakiś problem immunologiczny, jestem trochę w rodzinie obciążona chorobami autoimmunologicznymi. Być może dlatego moja reakcja na ten wirus jest troszeczkę inna i okres karencji trwał u mnie tylko sześć miesięcy - mówi lekarka.
"Na pewno gdzieś został popełniony błąd"
Doktor Poprawa po tym, jak wyzdrowiała w maju, wróciła do pracy w szpitalu.
- W zasadzie pracuję na pierwszej linii frontu, ponieważ również konsultuję na SOR-ze, prowadzę oddział, więc mam kontakt z pacjentami, którzy niekoniecznie w pierwszej fazie mają dodatnie wyniki testów. Ja pracuję na oddziale internistycznym, nie covidowym, dlatego mam kontakt z różnymi pacjentami, którzy dopiero po jakimś czasie nabywają cechy zakażenia - tłumaczy.
Dodaje, że tym razem zachorowała nie tylko ona, ale również inni lekarze i pielęgniarki z jej oddziału.
- Trudno mi powiedzieć, co się stało. Na pewno gdzieś został popełniony błąd - mówi lekarka. - Mieliśmy jakieś ognisko, które spowodowało zakażenie. Próbujemy to analizować, mieliśmy kontakt z pacjentami, którzy po jakimś czasie dopiero wykazali objawy zakażenia i pomimo tego, że pracujemy w zabezpieczeniu, jednak nie udało nam się uniknąć ekspozycji na ten wirus - dodaje.
Doktor na swoim profilu w mediach społecznościowych poinformowała również o swoim koledze lekarzu, który przechodzi koronawirusa znacznie gorzej od niej. Apeluje o oddawanie osocza, które może pomóc mężczyźnie w walce z infekcją.
W imieniu jego zrozpaczonej rodziny - żony i córki oraz wszystkich przyjaciół proszę Was o pomoc w ratowaniu naszego kolegi. Kto z Was jest ozdrowieńcem i spełnia warunki donacji, proszę o oddanie osocza, którego tak na Śląsku brakuje. My potrzebujemy dla niego preparatu z grupy B Rh+ ale rozpaczliwie brakuje osocza ozdrowieńców z wszystkich grup. Takich osób które czekają z nadzieją, którzy mogą dzięki Wam otrzymać szansę na przeżycie, jest teraz bardzo wiele.
"Osocze ozdrowieńców to lek na wagę złota"
Poprawa podkreśla, że osocze jest teraz bardzo potrzebne w całym kraju. - W tej chwili nie mamy szczepionek, nie mamy jeszcze skutecznych leków na tę infekcję, w związku z tym osocze ozdrowieńców jest taką alternatywą - mówi Poprawa. Dodaje, że poprzez podarowanie swoich przeciwciał osobom, które są w ciężkim stanie, można załagodzić przebieg ich infekcji, a czasami nawet uratować życie chorego.
- W tej chwili jest to lek na wagę złota, którego brakuje w bankach krwi - mówi lekarka. - To nie jest tylko czas, żeby składać życzenia zdrowia dla tych ludzi, to jest czas, żeby działać i konkretnie pomóc - dodaje.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24