Do tragedii doszło w sobotę, 26 lipca, na ulicy Bielskiej w Katowicach. O zarzutach dla 39-latka policja poinformowała we wtorek.
"Jak ustalili śledczy, 39-letni kierowca osobowego bmw nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, nie obserwował należycie przedpola jazdy i najechał na tył fiata" - przekazała policja.
Kierowca bmw odpowie za spowodowanie wypadku drogowego, w którym śmierć poniosły dwie osoby, a jedna doznała rozległych obrażeń ciała. Przyznał się do winy. Prokurator zastosował wobec niego policyjny dozór, zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Zginęła ciężarna, na drodze przeprowadzono cesarskie cięcie
Wypadek na ulicy Bielskiej w Katowicach zaczął się od najechania bmw na tył seicento, które uderzyło w poprzedzający je samochód marki KIA. - Uszkodzony został także ford, którego siłą odrzutu wyparła bokiem kia i w który też uderzył seicento - relacjonował młodszy aspirant Dominik Michalik, rzecznik policji w Katowicach.
Fiatem jechały dwie osoby, w tym 29-letnia kobieta. - Była w zaawansowanej ciąży. Poniosła śmierć na miejscu - informował Michalik. Do szpitala z poważnymi obrażeniami trafił również 33-letni kierowca samochodu.
Lekarz pogotowia zdecydował o wykonaniu na miejscu ratunkowego cesarskiego cięcia. Noworodek został zabrany karetką do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
- Dziecko urodziło się bez oznak życia, bez akcji serca, bez oddechu, w stanie skrajnej zamartwicy okołoporodowej - mówił Wojciech Gumułka, rzecznik GCZD. Reanimacja noworodka rozpoczęła się natychmiast, jeszcze na miejscu wypadku i była prowadzona podczas transportu do szpitala karetką neonatologiczną, na koniec w GCZD. W szpitalu stwierdzono zgon dziecka.
Autorka/Autor: wini/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: 112Tychy