- Od 6 sierpnia wchodzą w życie podpisane przez ministrę Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk rozporządzenia, które zdejmą z osób doświadczających utraty ciąży lub martwego urodzenia konieczność określania płci utraconego płodu.
- Dotychczas było to konieczne, aby móc skorzystać z przysługujących świadczeń, takich jak chociażby zasiłek pogrzebowy.
- Najwyższa Izba Kontroli szacuje, że nawet około 15 procent ciąż w Polsce może się kończyć poronieniem.
- Około 2 procent ciąż to ciąże pozamaciczne. Głos kobietom, które ich doświadczyły oddała w swoim reportażu "Utracone" Julia Zimińska. Materiał można obejrzeć w TVN24+.
- Do skorzystania z zasiłku pogrzebowego i skróconego urlopu wystarczy zaświadczenie od lekarza lub położnej, że ciąża, która była wcześniej stwierdzona, została utracona. To tylko tyle i aż tyle. Dwa rozporządzenia, dwa podpisy i mała zmiana, która może zmienić los około 30 tysięcy kobiet rocznie, ale przecież także ich bliskich, ich partnerów, ich rodzin. To przywrócenie normalności i zamiana prawa okrutnego w prawo ludzkie - mówiła ministra rodziny pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podczas poniedziałkowego briefingu prasowego. Na spotkaniu przypomniała o wchodzących od 6 sierpnia w życie rozporządzeniach, dotyczących uprawnień dla kobiet po poronieniu i martwym urodzeniu.
Świadczenia były, ale tylko w teorii
Rozporządzenia, o których mówiła ministra, zostały przez nią podpisane w lipcu, a w środę mija 14-dniowy termin, który miał upłynąć do ich wejścia w życie. Dotychczas działające przepisy nakładały na kobiety w dramatycznej sytuacji życiowej szereg formalności, które musiały załatwić, by móc ubiegać się o przysługujące im świadczenia.
- Dotychczasowe prawo teoretycznie pozwalało takim kobietom na skorzystanie z szeregu uprawnień, na przykład z dostępu do zasiłku pogrzebowego i zorganizowania pochówku, albo ze skróconego urlopu, który pozwoliłby wrócić do pełni sił po tym trudnym doświadczeniu. Dlaczego teoretycznie? Dlatego, że żeby móc skorzystać z tych przysługujących uprawnień, konieczne było określenie płci utraconego płodu - przypomniała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Jak dodała, jeżeli ciąża została utracona na późnym etapie, to określenie płci nie powinno sprawiać wiele problemu. Dużo trudniejsza sytuacja ma miejsce wtedy, kiedy do poronienia dochodziło na wcześniejszym etapie ciąży lub w domu, a nie w szpitalu.
- Określenie płci wymagało bardzo trudnych, stresujących, kosztownych badań genetycznych. Nie każda osoba po stracie w ogóle myśli w takiej sytuacji o tym, w jaki sposób przeprowadzić te badania, gdzie się zgłosić, w jaki sposób zabezpieczyć utraconą ciążę, w jaki sposób się zachować. Nie każdą kobietę, nie każdą rodzinę po stracie stać na kilkaset złotych wydatku, żeby takie badania przeprowadzić - powiedziała ministra.
- Bez tych badań, bez określenia płci, skorzystanie z formalnie przysługujących uprawnień było do tej pory niemożliwe. Tak było przez lata. Przez lata państwo zamiast wyciągać pomocną dłoń do kobiet i rodzin, które doświadczyły poronienia czy martwego urodzenia, rzucało im kłody pod nogi - dodała.
Procedury trudne do przejścia
Mecenas Aleksandra Zaliwska z Fundacji Medycyny Prenatalnej imienia Ernesta Wójcickiego powiedziała, że wejście w życie podpisanych przez szefową resortu rodziny rozporządzeń to zmiana, która jest nie tylko korektą zapisów prawnych, ale wyrazem szacunku wobec rodziców, rodzin i organizacji pozarządowych, które od lat domagały się zmian.
- Dotychczas rodzice doświadczający straty, która już sama w sobie jest traumatycznym przeżyciem, byli zmuszeni do zderzenia się z formalnościami, z procedurami administracyjnymi czy też z bezdusznym prawem. Nakazywało im ono, aby musieli zarejestrować swoje martwe dziecko w urzędzie i nadać mu imię - tylko po to, aby móc skorzystać z przysługujących mu praw. Tak nie powinno być. Już strata sama w sobie jest tak złym przeżyciem, że te procedury były dla niektórych nie do przejścia. Rodzice często rezygnowali z przysługujących im praw - oceniła.
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli, dotyczącego opieki nad pacjentkami w przypadku poronień i martwych urodzeń wynika, że około 10-15 procent wszystkich ciąż kończy się poronieniem. Około 1,7 tysiąca kobiet rocznie w Polsce rodzi martwe dziecko.
Ważnym i wciąż rzadko poruszanym tematem jest problem ciąż pozamacicznych, które stanowią około 2 procent wszystkich ciąż. Bohaterki reportażu Julii Zimińskiej zgodziły się opowiedzieć swoje historie z nadzieją, że temat ciąż ektopowych będzie szerzej poruszany, a informacje na jego temat bardziej dostępne. Materiał można obejrzeć w TVN24+.
Autorka/Autor: Piotr Wójcik
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP