70-latka i jej 48-letnia córka mieszkały same w domu jednorodzinnym we wsi Gruszewnia koło Częstochowy. Od soboty rodzina nie miała z nimi kontaktu. We wtorek osoba bliska przyjechała sprawdzić, co się dzieje. Znalazła ciało młodszej kobiety. W drugim pomieszczeniu policjanci znaleźli ciało jej matki. - Ślady wskazują na udział w tej tragedii osób trzecich - mówi rzeczniczka śląskiej policji.
- Wczoraj (we wtorek, 9 sierpnia) około godziny 17.40 w domu jednorodzinnym w Gruszewni znaleziono ciała dwóch kobiet - mówi Aleksandra Nowara, rzeczniczka śląskiej policji.
Gruszewnia to wieś w powiecie kłobuckim w pobliżu Częstochowy. Zmarłe kobiety to 70-latka i jej 48-letnia córka.
Na miejscu pracuje ekipa dochodzeniowo-śledcza pod nadzorem prokuratury, są policjanci z psami tropiącymi, wykorzystują także dron. Szukają w okolicy ewentualnych sprawców. Bo - jak mówi Nowara - nie wykluczają zabójstwa.
- Dzisiaj (środa) Prokuratura Rejonowa w Częstochowie wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa - poinformował nas po godzinie 11 Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Dom nie wyglądał na splądrowany
Jak mówi Aleksandra Nowara, 70-latka z córką mieszkały same. Ich dom znajduje się pośród innych zabudowań, pól i nieużytków rolnych. - Od soboty 6 sierpnia rodzina nie miała z nimi kontaktu. Ktoś z rodziny pojechał tam wczoraj sprawdzić, co się dzieje - opowiada policjantka.
Osoba z rodziny znalazła martwą 48-latkę i poprzez Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego zaalarmowała policję. Funkcjonariusze przybyli na miejsce i w innym pomieszczeniu znaleźli także ciało 70-latki.
- Zabezpieczyliśmy liczne ślady, które wskazują na udział osób trzecich - mówi Nowara.
Tomasz Ozimek: - Obie kobiety miały liczne rany kłute. Ciosy zostały zadane najprawdopodobniej jakimś ostrym narzędziem.
Ostatecznie na pytanie o przyczynę śmierci odpowie zarządzona sekcja zwłok, która odbędzie się w najbliższym czasie.
A ewentualny motyw? Policjantka mówi, że dom nie wyglądał na splądrowany.
"Taka spokojna miejscowość, tu nic nikomu złego się nie działo
Mieszkańcy Gruszewni są przerażeni. Znali ofiary. - Ja takich dreszczy dostałam. Taka spokojna miejscowość, tu nic nikomu się złego nie działo, a tu takie straszne rzeczy - mówi pani Irena.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24