Nie miał przy sobie dokumentów ani telefonu, tylko ładowarkę w kieszeni i plastikowy zegarek na ręce. Musiał nie żyć od dawna, ciało było w takim stanie, że z wyglądu nie można było ustalić płci. Możliwe, że wpadł do rzeki w miejscu, gdzie został znaleziony, i długo leżał ukryty. Brzegi są tam zarośnięte, a nurt słaby. Minęły trzy miesiące od wyłowienia ciała i wciąż nieznana jest jego tożsamość.