Katowice

Katowice

Był pijany, jechał pod prąd, zginęła kobieta. Wyrok: siedem lat więzienia

- Jest to naprawdę zdarzenie, które ciężko ogarnąć umysłem ludzkim. Trzeba współczuć rodzinie ofiar. Jedna osoba zmarła, mąż zmarłej jest ciężko okaleczony - mówił sędzia, uzasadniając wyrok wobec kierowcy, który jadąc po pijanemu i pod prąd, doprowadził do śmiertelnego wypadku. Mógł za to dostać maksymalnie 12 lat, ale sąd wydając wyrok uwzględnił, że "oskarżony nigdy nie kwestionował winy".

"Ukradli banery wyborcze, bo chcieli zrobić zadaszenie dla skutera"

Podjechali skuterem i odpięli banery wyborcze Marka Plury. - Koszt produkcji banera nie jest wysoki, ale nie to jest najważniejsze. Najbardziej mi przykro z tego powodu, że one były zawieszane na barierkach przez moich niepełnosprawnych kolegów. Kosztowało ich to dużo trudu i determinacji - mówi kandydat na senatora, który sam porusza się na wózku inwalidzkim.

Po wypadku uciekli. "Gdyby pies ich nie znalazł, pasażer mógłby nie przeżyć"

Kierowca przejechał przez skrzyżowanie na czerwonym świetle, zderzył się z innym samochodem, dachował, staranował dwie latarnie i trzy znaki drogowe. Gdy policjanci przyjechali na miejsce, w samochodzie sprawcy wypadku nikogo nie było. Na poszukiwania ruszył policyjny pies. Dwieście metrów dalej, w zaroślach znalazł dwóch mężczyzn. Jeden był w ciężkim stanie.

Mikrobus utknął pod wiaduktem. "Ludzka pomyłka". To już kolejna

Mały autobus komunikacji miejskiej wjechał pod zbyt niski wiadukt. - Nie przewoził pasażerów - podkreślają pracodawcy kierowcy. Ale betonowe sklepienie wiaduktu urwało z dachu auta instalację gazową. - Ludzka pomyłka - dodają. Takie pomyłki zdarzyły się pod tym wiaduktem już ponad 50 razy. W tym roku co najmniej sześć.

"Uderzył żonę, był agresywny wobec policjanta i ratownika". Ale to oni usłyszeli wyrok

Ratownik przyjechał na wezwanie rodziny opatrzyć kobietę pobitą przez męża, a policjant - odseparować ofiarę od sprawcy. Po sześciu latach procesu wyrok w tej sprawie usłyszeli dzisiaj ratownik i policjant. Pierwszy już nie pracuje w pogotowiu, drugi może teraz stracić pracę. - Zostałem uznany winnym tego, że prawidłowo przeprowadziłem interwencję. Czuję się, jakbym dostał w twarz - mówi policjant.

Pięć lat temu pożar metanu zabił pięciu górników. Teraz cztery osoby usłyszały zarzuty

Policjanci zatrzymali czterech mężczyzn, którzy w 2014 roku byli przedstawicielami ścisłego kierownictwa wyższego dozoru górniczego kopalni Mysłowice - Wesoła. Są oni podejrzani o sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu ludzi, w następstwie czego pięć osób poniosło śmierć, a wielu zostało rannych oraz o spowodowanie strat materialnych wynoszących blisko 170 mln złotych.

Spacerował nad rzeką, znalazł ciało. Od trzech miesięcy próbują ustalić, kim jest ofiara

Nie miał przy sobie dokumentów ani telefonu, tylko ładowarkę w kieszeni i plastikowy zegarek na ręce. Musiał nie żyć od dawna, ciało było w takim stanie, że z wyglądu nie można było ustalić płci. Możliwe, że wpadł do rzeki w miejscu, gdzie został znaleziony, i długo leżał ukryty. Brzegi są tam zarośnięte, a nurt słaby. Minęły trzy miesiące od wyłowienia ciała i wciąż nieznana jest jego tożsamość.