To nie jest spotkanie, które nas zadowala, ale będziemy pracować nad tym, aby powstało jakieś porozumienie - mówił po rozmowach z Ministerstwem Zdrowia szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych Piotr Dymon. Pieniądze, które trafiają w tej chwili do ratownictwa medycznego, nie będą niższymi pieniędzmi niż do tej pory - przekazał wiceszef resortu Waldemar Kraska. Rozmowy odbyły się w dniu protestów związanych między innymi z obawami ratowników o spadek wynagrodzenia.
W środę odbywały się protesty ratowników medycznych w wielu miastach Polski, między innymi w Warszawie, Katowicach, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Olsztynie. Domagają się oni wzrostu wynagrodzeń, nowelizacji ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym oraz powrotu do rozmów z resortem zdrowia. Chodzi o kwestię tzw. współczynnika pracy, według którego ustalane ma być najniższe wynagrodzenie. Ratownicy obawiają się spadku zarobków po utracie dodatku "ratowniczego", który na razie ma być wypłacany do końca czerwca.
Czytaj więcej o proteście ratowników medycznych
W Warszawie zebrali się przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia przy ulicy Miodowej. Tam odbyło się spotkanie przedstawicieli Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych. z wiceministrem zdrowia Waldemarem Kraską. Rozmowy trwały blisko pięć godzin.
"Pieniądze, które trafiają w tej chwili do ratownictwa medycznego, nie będą niższymi"
Po rozmowach wiceminister Kraska i Piotr Dymon z komitetu protestacyjnego ratowników medycznych wystąpili wspólnie na konferencji. - W imieniu Ministerstwa Zdrowia zagwarantowałem, że te środki, które są przeznaczone na wynagrodzenia, nie będą przekazywane w kwotach niższych niż na dzień 30 czerwca 2021 roku. Czyli te pieniądze, które trafiają w tej chwili do ratownictwa medycznego, nie będą niższymi pieniędzmi niż do tej pory - powiedział Kraska. Wiceszef resortu zdrowia zapewnił, że w żadnej stacji pogotowia ratunkowego nie zostaną obniżone wynagrodzenia ratownikom. Zaznaczył, że dzisiaj ukazało się rozporządzenie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, które to gwarantuje.
Poinformował też, że rozmowy dotyczyły między innymi dodatków za święta i pracę w nocy dla ratowników w karetkach, czego przed pandemią nie było. - W okresie covidowym my to wprowadziliśmy. Chcemy także ten dodatek wpisać na stałe dla ratowników medycznych. Myślę, że to jest dobra informacja, bo to będzie dodatkowe wynagrodzenia dla tych pracowników - mówił Kraska.
Przekazał, że rozmawiano także o ustawie o zawodzie i samorządzie ratownictwa medycznego. - Ta ustawa została skierowana do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Został nadany cykl legislacyjny. Mam nadzieję, że w najbliższych miesiącach ta ustawa będzie procedowana i ratownicy będą mieli swój własny samorząd - mówił.
Wspomniał, że rozmawiano także o nowelizacji ustawy o państwowym ratownictwie medycznym. - Zobowiązałem się do utworzenia zespołu roboczego, do którego zostaną zaproszeni przedstawiciele środowisk związkowych - oświadczył. Dodał, że zobligował się do cyklicznych spotkań z organizacjami związkowymi, aby - jak powiedział - "nasze rozmowy były częstsze". - To jest także oczekiwanie strony związkowej, abyśmy się spotykali i pewne kwestie wyjaśniali - mówił Kraska.
"Nie jest tak, że to jest spotkanie, które nas zadowala"
Szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych Piotr Dymon mówił zaś, że "nie jest tak, że to jest spotkanie, które nas zadowala, bo zawsze może być lepiej". - Pewne kwestie są nadal nierozwiązane, ale będziemy pracować nad tym, aby było jakieś porozumienie zadowalające obydwie strony - powiedział.
Pytany o nierozwiązane kwestie, przyznał, że jedną z nich jest "włączenie dodatku do podstawy". - Myślę, że informacje, które tutaj uzyskaliśmy, spowodują, że ten dodatek koniec końców, może trochę inaczej, ale będzie włączony do podstawy - dodał.
- Przyjechaliśmy po odpowiedzi na konkretne pytania i te odpowiedzi uzyskaliśmy. Z gwarancjami, że ratownicy od lipca nie stracą na wynagrodzeniu. Będziemy pilnować, żeby ministerstwo się (z tego - red.) wywiązało i mamy nadzieję na dalszą dobrą współpracę i realizację tych deklaracji, które pan minister (wiceminister Kraska - red.) nam dzisiaj przedstawił - dodał.
Niedzielski: osoby, które do tej pory zarabiały najniższe wynagrodzenia, będą miały zwyżkę
O rozmowach na linii rząd-ratownicy medyczni mówił jeszcze przed rozpoczęciem spotkania minister zdrowia Adam Niedzielski.
Podobne rozmowy - jak przypomniał - odbyły się między innymi z ratownikami z NSZZ "Solidarność" we wtorek. Minister podkreślił, że udało się na nim wyjaśnić wiele wątpliwości, m.in. techniczną zmianę dotyczącą wypłaty dodatków. Zapewnił też, że szpitale otrzymają pieniądze na ich wypłatę. - Chciałem wszystkich zapewnić, że szpitale otrzymają pieniądze na te dodatki, które były wypłacane. To dotyczy zarówno pielęgniarek, jak i ratowników - powiedział.
Minister przypomniał, że od 1 lipca podwyższone zostaną minimalne pensje w sektorze zdrowia. - Oczywiście te osoby, które do tej pory zarabiały te najniższe wynagrodzenia, będą miały tę zwyżkę. Wszelkie sygnały (o nieprawidłowościach w wypłatach wynagrodzeń i dodatków - red.) będę prosił, żeby były zgłaszane do Narodowego Funduszu Zdrowia, który jest odpowiedzialny za zagwarantowanie realizacji tego prawa - dodał. Przekazał też, że ratownicy otrzymali notatkę z środowymi ustaleniami.
"Pan minister stara się nas uszczęśliwić naszymi pieniędzmi"
Do słów ministra odniósł się w rozmowie z reporterką TVN24 jeden z ratowników medycznych protestujących przed siedzibą resortu zdrowia.
- Na chwilę obecną to pan minister uszczęśliwił nas naszym własnym szczęściem, które wywalczyliśmy cztery lata temu, czyli naszym dodatkiem, który wciągnął nam do naszej pensji zasadniczej, co w naszym przypadku nie zmienia praktycznie nic. Postulowaliśmy o to, żeby nam w końcu wprowadzić w ustawie o ratownictwie medycznym zapisy co do naszego zawodu, o naszej pracy i nic konkretnego nie usłyszeliśmy - mówił.
- Usłyszeliśmy tylko to, że nie będziemy stratni. Pan minister stara się nas uszczęśliwić naszymi pieniędzmi, nic na tym nie zyskaliśmy (...). Na chwilę obecną nasze nadzieje spełzły na niczym - mówił dalej ratownik.
"Przez cztery lata jesteśmy zbywani"
Ratownicy medyczni z Wielkopolski w czasie pikiety przedstawili swoje postulaty. Domagają się oni oprócz wprowadzenia ustawy o zawodzie i samorządzie ratownika medycznego, nowelizacji ustawy o państwowym ratownictwie medycznym, również wzrostu zasadniczego wynagrodzenia o 1,2 tysiąca złotych brutto dla wszystkich ratowników medycznych zatrudnionych na umowach o pracę z jednoczesnym zapewnieniem wzrostu stawek zatrudnionych na innych umowach.
- Walczymy o własną przyszłość i o to, żeby traktowano nas wreszcie poważnie. Rząd przez cały czas nas zbywa. Miał pochylić się nad naszą ustawą o zawodzie i naszym samorządzie. Przez cztery lata jesteśmy zbywani – mówił ratownik medyczny z Poznania, Marcin Jankowiak.
Dodał, że pandemia COVID-19 pokazała potrzebę uregulowania form zatrudnienia ratowników. - Wszelkie niedociągnięcia systemu pokazały jego słabość, która jest niebezpieczna dla społeczeństwa – powiedział. Zaznaczył, że ratownicy chcą być zatrudnieni na umowy o pracę. - Nie chcemy być jednoosobową działalnością gospodarczą, która pracuje na kontrakcie i nie ma żadnych przywilejów – stwierdził.
- Pandemia pokazała, że jeżeli rząd potrzebuje naszej pracy, to jest w stanie nam zapłacić, a w tej chwili czujemy się jak piąte koło u wozu, czyli parobek zrobił swoje i może odejść – podkreślił.
Ocenił, że obecnie średnie wynagrodzenie ratownika medycznego w Polsce to 3,2 tysiąca zł brutto, a stawki kontraktowe wynoszą 22 złote za godzinę.
Źródło: TVN24, PAP