Wiatr ze Wschodu

"Gdy trafiłem do izolacji, to prosiłem, żeby odwieźli mnie z powrotem do lochów, gdzie mnie torturowano"

Minęło pół roku od początku rosyjskiej agresji. Ukraina broni się i nie dała się złamać, także na terenach okupowanych na wschodzie kraju mimo represji i prześladowań ze strony rosyjskiej armii. O tym, jak brutalni są tam najeźdźcy, w specjalnym wydaniu programu "Wiatr ze Wschodu" Andrzej Zaucha rozmawiał ze Stanisławem Asiejewem, ukraińskim pisarzem i dziennikarzem z Doniecka, który w 2017 roku został zatrzymany przez separatystów i ponad dwa lata spędził za kratami. - Przy najmniejszym podejrzeniu o współpracę z ukraińskimi służbami ludzie są brutalnie torturowani, a potem wszystko zależy, jak się komu poszczęści - mówił Asiejew. Wytłumaczył, że "o tym, co dzieje się na terenach okupowanych, docierają tylko szczątkowe informacje". Stwierdził, że "znajdował się w miejscu szczególnym, gdzie tortury prądem nie były najstraszniejsze". - Gdy trafiłem do izolacji, to prosiłem, żeby odwieźli mnie z powrotem do lochów, gdzie mnie torturowano - powiedział dziennikarz, twierdząc, że "to, co odbywało się w izolacji, było poza wszelkimi granicami, to było szaleństwo". Wyznał, że "kiedy przyznałeś się do szpiegostwa, komendant i administracja po prostu się znęcali". Stanisław Asiejew zaznaczył, że "tak naprawdę nawet nie go trzeba posłuchać, a chłopców z Azowa, którzy niedawno zostali zwolnieni z niewoli". - Żeby przejść z baraku, gdzie byli przetrzymywani, do stołówki, musieli pokonać szpaler nadzorców, którzy bili ich pałkami tylko dlatego, że są Azowcami - mówił.

01.09.2022
Długość: 16 min
Data premiery: 2022