Polska i Świat

Uciekli z Białorusi do Polski. "Trzeba wszystko zaczynać od nowa"

Uciekli do Polski niemal w ostatniej chwili. Gdyby zostali, mogło im grozić nawet do 12 lat więzienia - tak jak innym działaczom Związku Polaków na Białorusi. Małżeństwo dziennikarzy z Grodna - Andrzej Pisalnik i jego żona Iness - zrobili to dla swojego 11-letniego syna, który mógł trafić do sierocińca. Pisalnik w rozmowie z Sylwią Piestrzyńską przekazał, że w opinii prokuratora z Grodna udzielając wywiadów polskim mediom popełnił "czyn noszący znamiona zbrodni". - W prokuraturze usłyszałem ostrzeżenie we wtorek po południu. Nie miałem szansy, żeby złamać zakaz. W środę przed 8 rano mieliśmy wizytę ludzi w kominiarkach. Nawet nie potrafię ocenić czy była to milicja, OMON, czy KGB. Panowie pokazali nam wezwanie na przesłuchanie, kazali nam się zbierać. Powiedzieli, że pojedziemy do Mińska - wspomina Pisalnik. Rozmowa tylko u nas.

 

23 kwietnia minął miesiąc od osadzenia w areszcie prezes ZPB Andżeliki Borys. Polska działaczka z Brześcia Anna Paniszewa została zatrzymana prawie dwa tygodnie wcześniej, natomiast Maria Tiszkowska, Irena Biernacka oraz Andrzej Poczobut zostali schwytani 25 marca.