Czarno na białym
Matki starają się śpiewem zagłuszyć syreny
TYLKO W TVN24 GO | Ludzie zamarzający na śmierć, ginący od pozostawionych przez Rosjan min i codziennie walczący o przetrwanie - taki obraz życia cywilów w Ukrainie przedstawia Aleksandra Wiśniewska, która stoi na czele działającej tam misji humanitarnej, zorganizowanej przez Intersos - włoską organizacją pozarządową specjalizującą się w pomaganiu ofiarom konfliktów zbrojnych i katastrof naturalnych. Wiśniewska, w rozmowie z Juliuszem Kaszyńskim, zwraca uwagę na traumę, jaka dotyka dziś mieszkańców Ukrainy, a w szczególności dzieci. - Dotyka ich przesiedlenie, dotyka ich ekspozycja na alarmy. Dzieci zaczynają płakać, gdy rozbrzmiewają syreny - mówi Wiśniewska. W jej ocenie bez pomocy humanitarnej z zewnątrz ukraińskie społeczeństwo nie przerwa. Jednocześnie przebieg tej wojny stawia przed organizacjami humanitarnymi zupełnie nowe wyzwania, głównie w kwestii dystrybucji pomocy - W tym momencie 18 milionów ludzi wymaga w Ukrainie pomocy humanitarnej. Finansowanie na pomoc dociera w większości do wielkich agend ONZ. Tymczasem jeśli chodzi o ukraińskich wolontariuszy, to pomoc dociera do nich w zaledwie 0,003 procent wysokości całego finansowania i ten system niestety dogorywa - tłumaczy.