Czarno na białym
"Kiedy znaleźli jakąś dziewczynę, tu ją przyprowadzali i gwałcili"
"Zwykli mieszkańcy swojego miasta" – tak mówią o sobie Gurinowie, rodzina z Irpienia - miasta koło Kijowa, które zostało zaatakowane w pierwszych dniach wojny. Gdy zaczęła się rosyjska inwazja, ojciec – właściciel warsztatu samochodowego - był w szpitalu i z okna obserwował desant na lotnisko w Hostomelu. W tym samym czasie starszy z synów wracał z zakorkowanego Kijowa, a młodszy na motocyklu wyjechał mu na spotkanie. Kilka dni później, wszyscy trzej byli już na froncie. Gdy oni walczyli, by Rosjanie nie zdobyli Kijowa, ich żony, mama i babcia, przed rosyjską okupacją chroniły się w piwnicy domu sąsiadów. O swoich przeżyciach opowiedzieli reporterowi "Czarno na białym" Radomirowi Czarneckiemu. Reportaż "Zwykła rodzina".