Czarno na białym
W Mariupolu "śmierć z głodu jest codziennością"
TYLKO W TVN24 GO | - Ciała bez głów, bez rąk. Nikt nie ma czasu, by pochować tych ludzi - taki obraz ulic Mariupola zapamiętała pani Marina Pagaczowa. Ostatni raz była tam ponad dwa tygodnie temu. Jest wolontariuszką, która pomaga ludziom uciec z oblężonego przez Rosjan miasta. - Trzeba szybko jeździć i liczyć na szczęście - mówi pytana o to, jak wydostała się z Mariupola. W rozmowie z reporterem "Czarno na białym" Łukaszem Karustą opisuje życie w mieście, w którym nie działają telefony, nie ma elektryczności, gazu i bieżącej wody. - Można pić deszczówkę albo można postać kilka godzin i pić wodę ze źródła. Takich źródeł jest w mieście kilka. Śmierć z głodu jest codziennością - wspomina.
ZOBACZ TEŻ REPORTAŻ: MARIUPOL - MIASTO RUIN 2022