Bez polityki
Marcin Koszałka: jakby mnie absolutnie wyleczyli, to straciłbym jakąkolwiek wrażliwość filmową
Może ten film zamknie w końcu zamiatanie tej historii pod dywan, bo ciągle jest zmowa milczenia - powiedział Marcin Koszałka, reżyser i operator, który w programie "Bez polityki" rozmawiał z Piotrem Jaconiem o swoim najnowszym filmie. "Biała odwaga" przedstawia historię Goralenvolk, czyli współpracy niewielkiej części górali z niemieckim okupantem w czasie II wojny światowej. Koszałka wspomniał o próbach zablokowania produkcji ze strony części lokalnej społeczności Podhala. - Pisali do ministra (kultury - red.) Glińskiego. Nawet poparł ich jeden profesor, który jest w radzie naukowej Związku Podhalan i Związek Podhalan wydał oświadczenie, że jest przeciwko filmowi. Gliński odrzucił te pisma - opowiadał Koszałka. Finalnie jednak film nie będzie miał oficjalnej premiery w Zakopanem. - Przyjąłem to na chłodno. Nie będzie, to nie będzie. Tego można było się spodziewać - skomentował reżyser. Dodał jednak, że chciał poznać opinie górali i część z nich pozytywnie odniosła się do jego filmu.
Koszałka w rozmowie mówił także o trudnej relacji z matką. Pokazał ją 25 lat temu w głośnym autobiograficznym filmie dokumentalnym "Takiego pięknego syna urodziłam".
Reżyser wyznał, że ta relacja sprawia, że wciąż obawia się krytyki. - Moja matka cały czas mi udowadniała, że nic nie osiągnę w życiu. Że będę zerem. Że nikt nie weźmie mnie do niczego - opowiadał Koszałka. Wspomniał także o psychoterapii. - Myślę, że jakby mnie absolutnie wyleczyli, to straciłbym jakakolwiek wrażliwość filmową. Ten rodzaj cierpienia czy bólu, czy negatywnych emocji, jest też trochę adrenaliną - wyznał.
Marcin Koszałka został nagrodzony na FPFF w Gdyni 2024.