Audio: Bez polityki
Malajkat: Dostałem list od byłego studenta. Moje metody były dla niego traumatyczne
Wojciech Malajkat to wybitny aktor teatralny i filmowy, reżyser, doświadczony pedagog. Pełni funkcję rektora Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Z Piotrem Jaconiem rozmawiał o warsztacie aktora i aktorstwie w ogóle. - To piękny zawód, ale nie oczywiście piękny – ocenił aktor w "Bez polityki" w TVN24 GO. - Kiedy ludzie nas słuchają, nie powinni znać rozwiązań warsztatowych, metafizycznych. Powinniśmy mieć w sobie rodzaj tajemnicy, której inni nie powinni znać – kontynuował. Według Malajkata pytania o jego życie prywatne sprawiają, że przestaje się być interesującym w sztuce. – Każdy powinien tej granicy i tajemnicy strzec po swojemu - przyznał. Aktor opowiadał również o patologiach w środowisku teatralnym i osobach, których metody pracy nosiły znamiona mobbingu i nękania. - Wcześniej nie było żadnych metod. Metoda była taka, że ktoś myślał, że jak komuś złamie kręgosłup, to go uzbroi na całe życie. Nie wiem, po co. Przez wiele lat potem trzeba było tylko lizać rany – podkreślił. Zdaniem Malajkata "sztuka wymaga kosztów, ale one muszą być poniesione bezpiecznie". - Kiedy to wszystko się zaczęło (ruch #MeToo na polskich uczelniach - przyp. red.), dostałem list od mojego byłego studenta. Napisał, że musiał przejść trudny okres po spotkaniu ze mną. To, jak pracowałem, było dla niego traumatyczne. Przeprosiłem go. Powiedziałem mu, że ja nie wiedziałem, że jemu dzieje się krzywda. Wystarczyło jedno słowo. Gdybym dostał sygnał, z pewnością bym siebie zbadał, sprawdził, co mogę zrobić dla niego. Na tym polega robota, żeby sobie mówić - wspominał. Przyznał, że nawet dzisiaj "ma wyrzuty sumienia".