Arktyka to tereny, które przez wieki były zbyt odległe, żeby dla ludzkości być przedmiotem sporów. Jednak nawet na krańcach świata można zaobserwować zmiany klimatu. Wraz z nimi zaczynają się pojawiać napięcia. Arktyka coraz częściej staje się tematem doniesień medialnych. Powód nie jest jednak oczywisty.
Archipelag Svalbard, który należy do Norwegii, to najbardziej na północ wysunięty obszar zamieszkały przez człowieka. Leży około 650 kilometrów od bieguna północnego. W tym miejscu morze również się rozgrzewa. Trudno jest zmierzyć, jak szybko, ale pomaga w tym technologia.
Badania odbywają się w futurystycznych kopułach. To największa na świecie baza nasłuchowa. W każdej ze sferycznych budowli jest antena. Anteny służą do komunikowania się z satelitami na orbicie. Część z przesyłanych przez nie danych służy nam do określania skali zmian klimatu.
Brytyjski minister spraw zagranicznych David Lammy przybył tam, aby monitorować dwa zagrożenia: zmiany klimatyczne i działania Rosji. - To ogromny obszar. Musimy brać pod uwagę geopolitykę tego regionu oraz jego zmienną naturę spowodowaną zawirowaniami klimatycznymi oraz działaniami Rosji. Postrzegamy te zagrożenia ze śmiertelną powagą - zapewnia David Lammy.
NATO coraz bardziej obecne w Arktyce
Arktyka staję się dla Rosji przedmiotem zainteresowania oraz polem do aranżowania coraz liczniejszych prowokacji.
NATO odpowiada na te działania Rosji zwiększeniem obecności w regionie, aby przeciwdziałać narastającemu zagrożeniu. Podczas pobytu na Islandii brytyjski minister spraw zagranicznych odwiedził bazę lotniczą NATO, z której intensyfikowano patrole lotnicze. Siły sojuszu śledzą aktywność wojskową Rosji oraz jej niejawne poczynania.
Brytyjski minister przekonuje, że to, co dzieje się na Dalekiej Północy, jest dla nas istotne. - Bezpieczeństwo Arktyki to nasze bezpieczeństwo. Obserwujemy, że rosyjska flota cieni korzysta z tych wód. Odnotowujemy rosnącą aktywność na tym obszarze - mówi David Lammy.
- Mowa tu o aktywności okrętów podwodnych z głowicami nuklearnymi, które przepływają tuż pod naszymi wodami, a także przypadki hybrydowego sabotażu. Dotyczą one podwodnej infrastruktury telekomunikacyjnej - tłumaczy David Lammy.
Chodzi także o odwrócenie uwagi Rosji i przekierowanie jej zasobów, które mogłyby zostać wykorzystane w wojnie z Ukrainą, a także o aspekt odstraszania. Ponieważ im bardziej te niegdyś dziewicze rejony stają się dostępne, tym bardziej stają się areną międzynarodowej rywalizacji i potencjalnego konfliktu.
Źródło: Sky News/Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: ENEX/Sky News