Ministerstwo Kultury stawia ultimatum właścicielowi Radia Maryja i prezesowi Fundacji Lux Veritatis.
- Chcemy, aby fundacja albo zwróciła Skarbowi Państwa poniesione nakłady, czyli ponad 210 milionów złotych, albo oddała nieruchomości, na których stoi muzeum, żeby skarb państwa był zabezpieczony - mówi Maciej Wróbel, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego z Koalicji Obywatelskiej.
Chodzi o Muzeum Pamięć i Tożsamość w Toruniu, które powstało dzięki umowie zawartej pomiędzy redemptorystą a ministrem kultury w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, a mówiąc dokładniej - dzięki pieniądzom, które Piotr Gliński dał Tadeuszowi Rydzykowi - niemal 200 milionów złotych z publicznej kasy.
- Ojciec Rydzyk był wspierany przez PiS dlatego, że popierał Prawo i Sprawiedliwość w swoich komercyjnych mediach, i teraz trzeba te pieniądze po prostu oddać - komentuje Adam Szłapka, minister ds. Unii Europejskiej z Koalicji Obywatelskiej.
"Umowa, która nigdy nie powinna się wydarzyć"
Umowę - po przegranych przez PiS wyborach - zerwało Ministerstwo Kultury. Audyt wykazał, że mogło dojść do sprzeniewierzenia publicznych środków, bo muzeum powstało na prywatnej działce. Jeżeli ministerstwo zrezygnuje z jego współprowadzenia - taki jest zapis w umowie - to traci do niego wszelkie prawa.
- Minister Gliński powinien odpowiedzieć za to, że podpisał umowę, która tak naprawdę nigdy nie powinna się wydarzyć. I odpowiedzialność ministra Glińskiego tutaj, oczywiście, jest - wskazuje Joanna Scheuring-Wielgus, eurodeputowana Nowej Lewicy.
Fundacja Lux Veritatis w opublikowanym oświadczeniu stwierdza, że "w imię politycznego interesu władza pogłębia tak zwaną wojnę polsko-polską, nawet kosztem marnotrawstwa środków publicznych wydanych do tej pory na utworzenie państwowego Muzeum".
- Jeżeli nie będzie woli z tej drugiej strony, aby się porozumieć, oczywiście, sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Będziemy dążyć do unieważnienia tej umowy - zapowiada Maciej Wróbel.
400 milionów złotych dla fundacji Rydzka w czasie rządów PiS-u
Fundacja duchownego przez osiem lat rządów PiS miała otrzymać z publicznej kasy ponad 400 milionów złotych. Najhojniejsze było Ministerstwo Kultury, ale sporo dało też Ministerstwo Sprawiedliwości. Pieniądze płynęły również z Funduszu Ochrony Środowiska.
- Tu po prostu chodzi o to, że w pewnej procedurze, gdzie różne organizacje społeczne, różne podmioty, mogą wnioskować zgodnie z prawem, akurat wnioskował podmiot, który z przyczyn politycznych się obecnej władzy nie podoba - mówi Marcin Horała, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- Jarosław Kaczyński miał z nim układ polityczny i za to mu płacił, ale to trzeba płacić swoimi pieniędzmi, a nie pieniędzmi publicznymi - komentuje Adam Szłapka.
Audyt ministerstwa wykazał, że były nieprawidłowości także przy przygotowywaniu wystawy w muzeum. - Przy dokonywaniu zakupów artefaktów nie brali udziału muzealnicy, tylko projektanci wystawy, którzy swoich zakupów dokonywali między innymi na eBay-u czy Allegro - wskazuje Maciej Wróbel.
I to za publiczne pieniądze. Brak reakcji duchownego na ultimatum ministerstwa to też będzie reakcja - negatywna.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24