- Powtarzali, że jestem ich małą siostrzyczką, że bardzo mnie kochają, a ja we wszystko im wierzyłam. Myślałam, że są rodziną, której nigdy nie miałam. Dużo czasu minęło, zanim zrozumiałam, że to wszystko kłamstwo - wspomina była zabójczyni na usługach kartelu, obecnie 20-letnia Sol.
Ci, którzy zapewniali o miłości, byli brutalnymi gangsterami, handlowali bronią i narkotykami. Potrzebowali 11-letniej Sol i innych dzieci do wykonywania najgorszych zadań. Także do morderstw na zlecenie.
- Dzieci szybciej się uczą niż dorośli, więc gdy rekrutowali dziecko, to uczyli je używać broni, uczyli, jak chować i przemycać narkotyki - podkreśla Sol.
Od dziesięcioleci Meksyk jest polem walki między zorganizowanymi grupami przestępczymi. Ostatnie lata przyniosły brutalizację ich działań i nowy trend - werbowanie do gangów także dzieci. W marcu w środkowo-zachodnim stanie Jalisco odkryto ranczo, na którym szkolono rekrutów - dorosłych, ale też nastolatków. Oprócz magazynów z bronią na jego terenie znaleziono także ubrania, dziecięce zabawki, ludzkie szczątki i krematorium.
- Dzieci namawiają inne dzieci. Obiecują pieniądze. Niektórzy sami się zgłaszali do tego obozu. Chcieli pomóc finansowo swoim rodzinom i nie zdawali sobie sprawy z tego, co będą musieli robić - tłumaczy Luz Toscano, aktywistka, która pomaga dzieciom uprowadzonym przez gangi.
Dzieci są mięsem armatnim w wojnach gangów
Trudno zebrać szczegółowe informacje dotyczące przestępczości wśród dzieci. Meksykańskie organizacje pozarządowe twierdzą, że w gangach działa 200 tysięcy nieletnich. Przestępcy rekrutują coraz młodsze dzieci - nawet sześcioletnie. Są lojalne. Nie boją się konsekwencji. Imponuje im siła. Pociąga złudzenie przynależności do grupy.
- Zazwyczaj dziecko funkcjonuje w zorganizowanej grupie przestępczej bardzo krótko. Jego życie nic nie znaczy. Jest mięsem armatnim w wojnach gangów i karteli. Te dzieci można dowolnie wykorzystać, a na końcu i tak czeka je śmierć - mówi Gabriela Ruiz, psycholog.
Przeżyć i wyzwolić z przestępczego kręgu udaje się nielicznym. Isabel po raz pierwszy zabiła, gdy miała 14 lat. Dzięki bezinteresownej pomocy obcych ludzi udało jej się uciec i odciąć od gangu. Cierpi na zespół stresu pourazowego i depresję. Chciałaby studiować prawo.
- Wszyscy wiedzą, co robiłam, ale nikt nie widzi tego, że byłam po prostu ich marionetką. Wykorzystali mnie. Dlaczego? Dlatego że byłam dzieckiem i gdyby mnie złapali, to i tak dostałabym niski wyrok i zaraz wróciłabym do roboty - wspomina Isabel, obecnie mająca 19 lat.
Dzieci, które nie zostały zrekrutowane przez kartele, i tak mogą stać się ich ofiarami. Dwie dziewczynki zostały przypadkowo zabite podczas strzelaniny między walczącymi ze sobą grupami przestępców.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Reuters