"Albo Polska uczciwa, albo Polska cwaniaków". Rafał Trzaskowski nie bez powodu kończy w Łódzkiem

Skierniewice , Rynek . Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP, prezydent Warszawy Rafal Trzaskowski z zona Malgorzata Trzaskowska podczas finalu kampanii wyborczej
"Albo Polska uczciwa, albo Polska cwaniaków". Rafał Trzaskowski nie bez powodu kończy w Łódzkiem
Źródło: Katarzyna Kolenda-Zaleska/Fakty TVN

To ostatni dzień kampanii prezydenckiej. O północy rozpocznie się cisza wyborcza. Jak wyglądał ten dzień w wykonaniu kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta? Jak akcenty się zmieniały wraz z wchodzeniem kampanii w kolejne etapy?

W ostatni dzień kampanii prezydenckiej nie ma już czasu na przedstawianie programu wyborczego. Liczy się tylko jedno - mobilizacja. W piątek Rafał Trzaskowski mobilizował do zagłosowania na niego w Skierniewicach w województwie łódzkim. Odwiedził tam już prawie wszystkie powiaty, bo kto weźmie Łódzkie, ten prawdopodobnie weźmie cały kraj.

Wyborczy autobus to już klasyk każdej kampanii. Od rana Rafał Trzaskowski przemierzał nim pół Polski. - Musimy być zmobilizowani. Musimy przekonywać wszystkich, jak ważne są te wybory - mówił kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta.

Wybrał się do mniejszych miejscowości, tam, gdzie mieszka jego wierny elektorat, który domaga się większej uwagi, ale popiera go bezwarunkowo. - Solidność, wykształcenie, prezencja. Jest człowiekiem, którego nie będziemy się wstydzić - mówiła jedna z naszych rozmówczyń.

Rafał Trzaskowski faktycznie przez ostatnie miesiące budował wizerunek kandydata, który ma mieć najmocniejsze kwalifikacje do reprezentowania Polski na arenie międzynarodowej.

Pierwszy etap kampanii to była opowieść o bezpieczeństwie w czasach wojny. - Musimy trzymać Amerykanów jak najbliżej siebie, musimy trzymać Rosję za gardło, a Europejczyków i Europę w gotowości - mówił Rafał Trzaskowski.

Afera mieszkaniowa Nawrockiego wykorzystana przez Trzaskowskiego

Teraz akcenty się zmieniły, a wybór miejscowości, gdzie przeważają jego zwolennicy, nie jest przypadkowy. Do tej pory Rafał Trzaskowski raczej próbował poszerzać bazę wyborczą - bez tego nie ma szans na wygranie drugiej tury. Skręcał w prawo, czym zaskakiwał nawet żelazny elektorat.

Kwestia rozliczenia Prawa i Sprawiedliwości była mało obecna w jego kampanii, ale Trzaskowski wykorzystał kłamstwa kandydata PiS o przejętym lokalu komunalnym od staruszka, by na nowo narysować linię podziału.

- Albo Polska uczciwa, albo Polska cwaniaków - wskazywał Rafał Trzaskowski. Aferę Nawrockiego wykorzystał, by zaapelować o poparcie seniorów. - Czy zostawimy naszych seniorów na łup cwaniaków i lichwiarzy? - pytał kandydat KO.

Kandydat KO musiał się zmierzyć z rozczarowaniem kobiet, które od rządu koalicji 15 października nie doczekały się załatwienia swoich spraw. Obietnice padły. - Chcę wam powiedzieć, że nie odpuszczę, że będę zawsze walczyć o prawa kobiet - zapewnił prezydent Warszawy.

Rafał Trzaskowski był naturalnym kandydatem Koalicji Obywatelskiej, choć nieoczekiwanie o nominację własnej partii musiał powalczyć z Radosławem Sikorskim.

Piasecki: kampania Trzaskowskiego takim bardzo spokojnym torem nie dojedzie do zwycięstwa
Piasecki: kampania Trzaskowskiego takim bardzo spokojnym torem nie dojedzie do zwycięstwa
Źródło: TVN2

Donald Tusk trzymał się z dala

Z silnym mandatem - 75 procent poparcia w partii - Rafał Trzaskowski zaczął kampanię ze wsparciem Donalda Tuska. W czasie jej trwania premier jednak się w nią nie angażował.

Sam kandydat zapewnia, że nie chce sporów, tylko chce budować wspólnotę. - Dzisiaj przede wszystkim potrzebujemy prezydenta Rzeczpospolitej, który jest arbitrem polskich sporów. Nie potrzebujemy dzisiaj prezydenta Rzeczpospolitej, który tylko i wyłącznie jest panem do towarzystwa Jarosława Kaczyńskiego - mówił Rafał Trzaskowski.

Wchodził w kampanię w roli faworyta, utrzymując pozycję lidera sondaży i mniej więcej stabilne poparcie oscylujące wokół 30 procent. Nawet gdy jego poparcie w sondażach było najwyższe, sam kandydat i sztab ostrzegali, że wynik będzie na styk. - Będzie bardzo blisko i w tej pierwszej turze, i na pewno w drugiej turze - mówił Rafał Trzaskowski.

Wie, co mówi, bo sam się przekonał, jak szybko poparcie można stracić. Debata z Karolem Nawrockim w Końskich miała być mocnym punktem zwrotnym w jego kampanii, a przerodziła się w organizacyjny chaos i zauważalny spadek poparcia.

Rafał Trzaskowski musiał odrabiać straty. Odwiedzał kolejne miejscowości - żelazne punkty kampanijnego dnia, a w jego imieniu w całej Polsce kampanię prowadzili też jego zwolennicy.

Czytaj także: