Kandydat "obywatelski", który sam nazwał siebie "decyzją" prezesa Jarosława Kaczyńskiego, w ostatnim dniu kampanii wyborczej nie chciał mówić o aferze mieszkaniowej. Jako kandydat na prezydenta nie powiedział też, czy wykorzysta akt łaski do wyciągnięcia z tarapatów aferzystów PiS.
Karol Nawrocki próbował przekonywać do tego, że jest kandydatem obywatelskim, ale w otoczeniu polityków PiS-u i z przekazem PiS-u. Nie mówił o swoim mieszkaniu, które wcześniej należało do schorowanego, starszego sąsiada. Sama wizyta w Lublinie była krótka, bo to tylko środkowy etap dzisiejszej kampanii, która zaczęła się na Śląsku.
W piątek rano przed kopalnią Karol Nawrocki rozdawał drożdżówki. Robił to dla promowania swojej kandydatury, ale i dla uniknięcia pytań o to, że najpierw pożyczył pieniądze na 20 procent panu Jerzemu Ż., by ten wykupił mieszkanie komunalne, a później wszedł w posiadanie tego mieszkania.
Karol Nawrocki mówił dziennikarzom, żeby zainteresowali się NASK. Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK wydał w środę komunikat. Wynika z niego, że wyświetlane w Polsce na Facebooku reklamy polityczne były finansowane prawdopodobnie za granicą. Według ustaleń ośrodka "zaangażowane w kampanię konta w ciągu ostatnich siedmiu dni wydały na materiały polityczne więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy", a działania te "miały pozornie wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych". Sprawą zajmuje się ABW.
Finisz kampanii w cieniu afery mieszkaniowej
Karol Nawrocki udzielił w 2010 roku pożyczki starszemu i choremu mężczyźnie na 20 procent. W tamtych czasach pożyczka od Karola Nawrockiego była wyjątkowo droga - nawet w porównaniu z bankami. To biznesowe podejście. Dość nachalne, skoro akt notarialny dotyczący mieszkania starszego sąsiada został podpisany przez Nawrockich w areszcie w Gdańsku.
Zobowiązanie do dożywotnej opieki - to obiecywał Karol Nawrocki starszemu sąsiadowi, ale się nie opiekował, skoro nawet nie wiedział, że sąsiad wylądował w domu pomocy społecznej. Później skłamał, że ma tylko jedno mieszkanie.
- W mojej głowie i w moim sercu mam jedno mieszkanie - mówił Karol Nawrocki, kandydat na prezydenta popierany przez Prawo i Sprawiedliwość.
Ktoś, kto tyle razy skłamał albo manipulował w jednej sprawie, ktoś, kto miał takie podejście do prawa i sprawiedliwości, został kandydatem Prawa i Sprawiedliwości. Sam się nazwał "decyzją prezesa". - Wśród tych decyzji, szanowny panie prezesie, panie premierze, jestem też ja - mówił na jednym ze swoich wieców Karol Nawrocki.
Apartament deluxe, Tadeusz Batyr i kwestia prawa łaski
Zarówno Jarosław Kaczyński, jak i Andrzej Duda, którzy poparli kandydaturę Karola Nawrockiego, wiedzieli, że jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej zarezerwował dla siebie na 100 dni apartament deluxe w części hotelowej. Nie zapłacił za niego. Do tej pory nie wiadomo, dlaczego go wynajmował, skoro ma dwa mieszkania w Gdańsku.
Karol Nawrocki tłumaczył, że prowadził "bardzo dynamiczną politykę międzynarodową", a apartament służył do spotkań służbowych. Jednak miał do tych celów także gabinet i salę konferencyjną.
Kandydat PiS na prezydenta bagatelizował znajomości z przestępcami, chociaż akurat z jednym z nich pozował do zdjęcia - z "Wielkim Bu", skazanym za porwanie kobiety.
Jako kandydat na prezydenta Karol Nawrocki ma jeszcze do wyjaśnienia to, co zrobi z politykami PiS-u, którzy mają zarzuty i wyroki. Na przykład z poszukiwanym listem gończym byłym wiceministrem sprawiedliwości Marcinem Romanowskim, który uciekł na Węgry przed polskim wymiarem sprawiedliwości, pod opiekę obcego rządu. Karol Nawrocki mógłby go ułaskawić, tak jak Andrzej Duda ułaskawił dwóch prawomocnie skazanych polityków PiS: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Zdjęcie z Donaldem Trumpem było w tej kampanii najważniejsze dla Karola Nawrockiego. Jego sztab chwalił się też zdjęciem z jego spotkania z Marco Rubio i ich rozmową. Spotkanie trwało osiem sekund - całe widać na nagraniu.
Karol Nawrocki zasłynął także tym, że napisał pod pseudonimem książkę o trójmiejskiej mafii. Potem, występując w telewizji jako Tadeusz Batyr, z zakrytym wizerunkiem i zniekształconym głosem, zachwalał Karola Nawrockiego, czyli samego siebie.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24