Białostockie kino "Ton" zostanie zamknięte. Nie wytrzymało konkurencji z otwartym cztery miesiące temu multipleksem.
Kolejny raz małe kino przegrywa z nowoczesną konkurencją. Pierwsza padła białostocka "Syrena", prezentująca ambitniejsze filmy. Teraz z rynku znika "Ton". Problem nie dotyczy tylko Białegostoku ale wszystkich miast, gdzie powstają nowowczesne multipleksy. Usytuowane najczęściej w sąsiedztwie atrakcyjnych galerii handlowych i centrów rozrywki, chętniej niż małe kina odwiedzane są przez widzów. Ludzie wolą połączyć zakupy i rozrywkę w klimatyzowanej galerii handlowej, zamiast iść do starego kina, które nie zawsze może zaoferować nowe filmy.
Czy sentyment widzów wystarczy?
Małe kina broni jednak nie składają. Starają się by repertuar nie odbiegał od tego z multipleksów. Szukają pomysłu jak wyróżnić się na rynku. Starają się obniżać ceny biletów. Organizują atrakcyjne koncerty, cykliczne pokazy filmowe. Czy zatem mają coś wyjątkowego do zaoferowania? Śledząc fora internetowe, można dojść do wniosku, że czasem zamiast dobrego filmu, proponowały mocno spóźnione premiery kasowych hitów. Wielu widzów postrzega je jako "relikty" kojarzone z komuną. Są też oczywiście tacy, którzy z sentymentem wspominają te placówki jako "małe, miłe", związane z ich młodością. Takie osoby najchętniej zmieniłyby je w ... muzea.
Kto ich potrzebuje?
Małym kinom pozostaje liczyć na to, że wierni widzowie nie pozwolą salom świecić pustkami. A będzie to możliwe wtedy, gdy kina te staną się konkurencyjne. Nie muszą rujnować swojego budżetu obniżając ceny biletów. Kluczem do sukcesu może być wyjątkowy repertuar, jak choćby w warszawskim kinie Muranów.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu