We wtorek około dziewiątej rano samolot lecący z Nowego Orleanu rozbił się podczas awaryjnego lądowania na polu golfowym w miejscowości Delafield w stanie Wisconsin. Na jego pokładzie znajdowały się trzy osoby i 53 psy transportowane do adopcji. Załodze nic się nie stało. Zwierzęta doznały obrażeń, ale ich stan jest dobry. Schronisko, które się nimi opiekuje, otrzymuje teraz setki ofert adopcji ocalałych podopiecznych.
Jak informuje "Guardian", wskutek awaryjnego lądowania maszyna została poważnie uszkodzona. Skrzydła samolotu zostały zniszczone przez rosnące na polu golfowym drzewa. Doszło również do wycieku ponad tysiąca litrów paliwa. Dochodzenie w sprawie wypadku jest prowadzone przez amerykańską Narodową Radę Bezpieczeństwa Transportu we współpracy z Federalną Administracją Lotnictwa Cywilnego.
- Kiedy otrzymaliśmy wiadomość, że samolot miał awaryjne lądowanie, i pośpieszyliśmy na miejsce zdarzenia, mieliśmy w głowach wiele wizji tego, co możemy zobaczyć - powiedziała dziennikowi "The Independent" Jennifer Smieja, specjalistka ds. komunikacji schroniska HAWS, z którego pochodziły zwierzęta. - Okazało się, że na miejscu zebrała się ogromna grupa ludzi, aby pomóc uratować psy.
Odniosły obrażenia, ale ich stan jest dobry
Jak zaznacza schronisko HAWS, które zajmowało się przewozem 53 psów, wskutek wypadku zwierzęta odniosły obrażenia, jednak badanie weterynaryjne wykazało, że ich stan jest dobry. W najbliższym czasie mają zostać oddane do adopcji. Garret Mack, który pomagał w przeniesieniu zwierząt w bezpieczne miejsce, stwierdził, że choć psy były wyraźnie wystraszone, nic poważnego im się nie stało.
Awaryjne lądowanie wymusiło na schronisku HAWS pokrycie dodatkowych kosztów opieki nad 53 podopiecznymi. Schronisko postanowiło więc założyć zbiórkę. Jak zaznaczono w jej opisie, jej celem jest pomoc w opłaceniu nieprzewidzianych kosztów opieki medycznej, będących bezpośrednią konsekwencją wypadku.
Setki ofert adopcji
Od wtorku schronisko HAWS otrzymało też setki ofert adopcji ocalałych podopiecznych. Human Animal Welfare Centre of Waukesha County przekazało dziennikowi "The Independent", że wręcz zostało zalane darowiznami i zapytaniami o psy, które leciały samolotem, w celu adopcji.
- Nasze telefony nie przestają dzwonić przez cały dzień - powiedziała Jennifer Smieja. - Reakcja ze strony naszej społeczności była absolutnie chwytająca za serce. Wielu ludzi pytało o adopcję lub jak mogą pomóc. Przynosili legowiska, zabawki, smakołyki i tego typu rzeczy… Nasza wiara w ludzkość została przywrócona dzięki trosce i współczuciu, które dzisiaj widzieliśmy.
ZOBACZ TEŻ: Trudna sytuacja w schroniskach. "Ludzie muszą dokonać wyboru, czy nakarmić zwierzęta, czy dzieci"
Źródło: The Guardian, The Independent, TMJ4, hawspets.org
Źródło zdjęcia głównego: HAWS/Instagram