BBC informuje o trudnej sytuacji w australijskich schroniskach dla zwierząt. W związku z podwyżkami cen karmy o 12 proc. ich właściciele mówią o dramatycznym wyborze, przed którym stanęli. W Polsce średnia cena karmy dla psów wzrosła rok do roku o ponad 50 proc. Jak inflacja wpływa na nasze schroniska?
"To dość smutny dzień, kiedy ludzie muszą dokonać wyboru, czy nakarmić zwierzęta, czy dzieci. Niestety, niektóre osoby znalazły się w takiej sytuacji" - powiedziała BBC Suzana Talevski ze schroniska Lost Dogs' Home w Melbourne w Australii. Tłumaczy, że w prowadzonym przez nią schronisku obecnie przebywa około 500 zwierząt. Wyżywienie tylko jednego z nich - mastifa imieniem Charcoal, którego właściciele byli zmuszeni oddać ze względów finansowych - rocznie kosztuje równowartość 4,7 tys. zł.
Z danych zebranych przez BBC wynika, że w ciągu roku w Australii ceny artykułów dla zwierząt wzrosły o około 12 proc. Ale - jak podkreśla BBC - problem jest globalny. Koszt jedzenia dla zwierząt wzrósł w Stanach Zjednoczonych o 10.3 proc., 8.8 proc średnio w Unii Europejskiej i 8.4 proc. na Wyspach. W Polsce podwyżki są jeszcze bardziej dotkliwe. Jak się okazuje, również nasze schroniska zmagają się z coraz większymi problemami.
Rosną koszty utrzymania zwierząt w Polsce
W Polsce właściciele i opiekunowie czworonogów muszą liczyć się ze znacząco większymi kosztami utrzymania pupili. Jak wynika z cyklicznego raportu Indeks Cen w Sklepach Detalicznych, autorstwa UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych, ceny karmy dla psów wzrosły w ciągu roku o 51,6 proc., a dla kotów o 29,3 proc. W badaniu porównano ze sobą średnie wartości cenowe z lipca 2022 roku do analogicznego okresu w roku ubiegłym. "Wygląda na to, że dynamika wzrostu cen w tej kategorii szybko nie wyhamuje" - piszą analitycy na stronie UCE Research.
Z wyższymi kosztami już zmagają się schroniska dla zwierząt. Część z nich zgłasza do tego większą liczbę oddawanych zwierzaków. Tak jest np. w popularnym warszawskim schronisku "Na Paluchu". - Obecnie w schronisku przebywa około 200 psów i około 50 kotów więcej niż w analogicznym okresie w roku ubiegłym, przy czym liczba psów zaczyna powoli maleć - mówi nam Aleksandra Grzelak, główna specjalistka ds. kontaktów z mediami Urzędu m.st. Warszawy.
Według Anny Jaroszewicz, rozmówczyni magazynu "Polska i świat" w TVN24 i kierowniczki schroniska "Dolina Dolistówki" w Białymstoku, wzrosła liczba ludzi, którzy chcą oddać swoje zwierzęta. Również z powodów finansowych. - Tłumaczenia są różne, ale również zdarzają się takie, że warunki ekonomiczne nie pozwalają ludziom na opiekę nad zwierzętami - mówi. Podobnie jest w Rzeszowie: - Osoby, które dzwonią, mówią, że przestało ich być stać na utrzymanie, nie mają za co kupić karmy dla zwierzaka - twierdzi Katarzyna Pokrzywa z rzeszowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt. - Zainteresowanie adopcją spadło. Ludzie zdają sobie sprawę, że posiadanie zwierzaka łączy się również z kosztami - dodaje w TVN24.
Mniej chętnych na adopcję zwierząt, mniej darowizn
Aleksandra Molnar, kierowniczka Miejskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Katowicach też zauważa zmniejszającą się liczbę chętnych na adopcję. - W czasie pandemii w ciągu miesiąca trafiało do nas 20 psów i 18 było odbieranych przez nowych właścicieli. W tej chwili zwierzęta dalej do nas trafiają, ale nie są tak chętnie odbierane - mówi TVN24.pl.
Do tego dochodzi kolejny problem, wojna za wschodnią granicą. Aleksandra Grzelak ze stołecznego ratusza zwraca uwagę, że w ostatnich miesiącach wiele zwierząt trafiło do Polski w ramach ewakuacji z terytorium Ukrainy, co może przekładać się na ich zwiększoną obecność w schroniskach.
- Jeśli liczba zwierząt będzie rosła, zrobi się bardzo poważny problem. Już jest zagrożone ich istnienie (części schronisk - red.) przez to, że koszty rosną w kosmos, a z drugiej strony mamy dużo mniej darowizn - podsumowuje w magazynie "Polska i świat" Cezary Wyszyński z fundacji VIVA Akcja dla zwierząt.
Źródło: TVN24, TVN24.pl, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock