Czteroletni Charlie podczas zabawy pił jogurt przez metalową słomkę, gdy potknął się i przewrócił. Matka znalazła go przed domem w kałuży krwi. Jak się okazało w szpitalu, u dziecka doszło do przebicia tętnicy oraz żyły szyjnej. Lekarze podkreślają, że z aż tak poważnymi obrażeniami wywołanymi przez metalową słomkę zetknęli się pierwszy raz, ale generalnie to częsta przyczyna wypadków.
Czteroletni Charlie z Nowego Jorku w czasie zabawy pił jogurt przez metalową słomkę, gdy nagle potknął się i przewrócił. Jego starsza siostra szybko zawołała rodziców. Kiedy matka Crystal DeFraia pobiegła sprawdzić, co się stało, chłopiec leżał przed domem w kałuży krwi. W rozmowie z "USA Today" DeFraia opowiadała, że najpierw była przekonana, że jej syn złamał sobie nos lub przygryzł wargę. Ale krwi było za dużo jak na tego typu wypadek.
- Mój mąż uderzył Charliego w plecy, a wielki skrzep krwi wyleciał z jego ust - powiedziała cytowana przez portal DeFraia. Dodała, że czekając na karetkę, ojciec położył syna na brzuchu, by ten nie udławił się własną krwią. - Po prostu wykrwawiał się na trawniku przed domem. Widziałam w jego oczach, jak uchodzi z niego życie - opowiada matka chłopca.
Gdy ratownicy medyczni zabierali czterolatka do ambulansu, kobieta zauważyła leżącą w kałuży krwi metalową słomkę.
Metalowa słomka przebiła tętnicę
Dr Richard Scriven, szef oddziału dziecięcej chirurgii urazowej w centrum medycznym Stony Brook, gdzie trafił chłopiec, szybko zdiagnozował, że jeśli krwawienie nie ustanie, w ciągu kilku minut dojdzie do zatrzymania akcji serca. Lekarze stwierdzili, że tętnica szyjna musiała zostać przebita. Tomografia komputerowa potwierdziła ich podejrzenia - metalowa słomka przebiła prawą tętnicę szyjną oraz żyłę szyjną wewnętrzną.
- Widzieliśmy dziesiątki dzieci ze spowodowaną przez słomkę perforacją tylnej części gardła, ale u żadnego z nich nie doszło do przebicia tętnicy. To był pierwszy taki przypadek - wyjaśnił w rozmowie z "USA Today" dr Scriven.
Lekarze walczyli z czasem. Musieli nie tylko zatamować krwawienie, ale również przywrócić prawidłowy przepływ krwi do prawej części mózgu chłopca. Z każdą upływającą minutą wzrastało ryzyko udaru.
Rekonwalescencja "bliska cudowi"
Aby zrekonstruować uszkodzoną tętnicę, ponownie otwierając stabilny kanał przepływu krwi do mózgu Charliego, lekarze użyli stentów. Stan chłopca się ustabilizował. Wprowadzono go w śpiączkę farmakologiczną i przewieziono na oddział intensywnej terapii. Jak wykazały dalsze badania, uszkodzenia mózgu były niewielkie.
Chłopiec obudził się po tygodniu. Rodzice obawiali się, że może ich nie rozpoznać i nie wiedzieć, kim jest, ale stan ich syna był dobry. Po kolejnym tygodniu wyszedł ze szpitala. Lekarze zaznaczają, że takie tempo rekonwalescencji to coś "bliskiego cudowi". Czterolatka czeka jednak jeszcze długa terapia fizyczna, motoryczna oraz terapia mowy.
Dr Scriven podkreślił, że choć z takimi obrażeniami spotkał się po raz pierwszy, metalowe słomki są częstą przyczyną wypadków z udziałem dzieci. - Nie są dla nich odpowiednie - podkreślił lekarz.
ZOBACZ TEŻ: "Mamo, podpalili mnie!" Sześciolatek ma oparzenia trzeciego stopnia po "zabawie" z kolegami
Źródło: USA Today
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock