Najpierw była jak zawsze zażarta dyskusja polityczna. Potem w "Kawie na ławę" zrobiło się milej - były symboliczne prezenty, tort od Jana Rokity i jego córki Katarzyny i wspólne śpiewanie kolęd. Ponad podziałami.
Prezydencki minister Michał Kamiński dostał od prowadzącego program Bogdana Rymanowskiego dostał lalkę, która ma symbolizować "małą dziewczynkę". To aluzja do komentarza ministra do sporu między prezydentem a szefem MSZ Radosławem Sikorskim.
Kiedy minister spraw zagranicznych nie stawił się na spotkanie z Lechem Kaczyńskim we wskazanym terminie, Kamiński mówił na konferencji prasowej: - Jeśli to jest kultura polityczna, jeśli to jest jakakolwiek kultura, to ja jestem małą dziewczynką.
Równie oryginalne prezenty dostali pozostali goście programu. Eugeniusz Kłopotek (PSL), jako zapalony sportowiec, m.in. piłkarz ręczny, dostał symboliczną piłkę. Ryszard Kalisz dostał gwizdek z życzeniami utrzymania dyscypliny w komisji ds. zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy, jeśli będzie jej przewodniczył.
Najbardziej znany sejmowy entomolog (badacz owadów), czyli Stefan Niesiołowski dostał twarzową muszkę i zapewnienie, że w drodze wyjątku może ją nosić w programie (w którym zawsze politycy występują bez krawatów) - Nie chciałbym za bardzo przypominać Janusza Korwin-Mikke - żartował jednak Niesiołowski.
Umuzykalniony Tadeusz Cymański dostał zaś w prezencie harmonijkę, którą zaintonował kolędę. A na deser - dosłownie i w przenośni - politycy dostali tort orzechowy, upieczony własnoręcznie przez Jana Rokitę i jego córkę Katarzynę w trakcie trwania programu "Dzień Dobry TVN".
- Żebyście dobrze rządzili - życzył Rokita kolegom.
- I żebyście byli dobrzy dla swoich żon i dzieci - wtórowała mu Kasia Arnold-Rokita.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24