Obecność Ryszarda Kalisza na kongresie Janusza Palikota wywołała spekulacje nt. ewentualnego odejścia posła z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Pytany o tę sprawę polityk lewicy w "Kawie na Ławę" w TVN24 odpowiedział, że jest "przede wszystkim wierny swoim ideom" i rozpoczął wygłaszanie pochwał na swój temat.
Kalisz nie ukrywając radości stwierdził, że jest osobą która słucha ludzi, a ci są do niego pozytywnie nastawieni. Potwierdzeniem tego, mają być jego ostatnie spotkania z wyborcami
- W czwartek byłem w Siedlcach popierając kandydata SLD. Zobaczyłam, że ludzie tam chcą ze mną rozmawiać, reagują na mnie bardzo przychylnie - powiedział poseł. Po chwili dodał, że w piątek odwiedził Płock. - To samo: wielka radość ludzi była, że tam przyjechałem - opowiadał.
Nie ważne czy gruby, czy chudy
Natomiast w sobotę przyszła kolej na odwiedzenie Sali Kongresowej w Warszawie, gdzie odbywał się kongres Ruchu Poparcia Palikota "Nowoczesna Polska". - Zobaczyłem, że wiele ludzi popiera moje poglądy. Ja po prostu jestem wierny ideom, wierny lewicy i taki jestem. Pan doskonale to wie i państwo wiedzą - chwalił sam siebie.
Kalisz podkreślił również, że nie nazwie Grzegorza Napieralskiego "plastusiem", co podczas kongresu uczynił Palikot. - Ja nie lubię o ludziach mówić w taki sposób. Dyskusja nie może być personalna - czy ktoś jest gruby, czy ktoś jest chudy, taki czy inny - tłumaczył.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24