Szaleńczy skok z mostu do lodowatego Tybru - ten rzymski obyczaj noworoczny ma już przeszło 50 lat. Jednak w tym roku ciężar tradycji wzięło na siebie jedynie trzech śmiałków.
Pierwszy skok do Tybru odbył się w 1946 roku i wykonał go człowiek nazywany Mr OK. Śmiałkowie skaczą z wysokości 16 metrów. Zazwyczaj bywa ich niewielu.
- To taka nasza tradycja, tutaj w Rzymie. W ten sposób życzymy niejako, żeby wszystkim Włochom, nie tylko tym zebranym przy moście, ale w całym kraju żyło się w tym roku szczęśliwie i dobrze - powiedział Giuseppe Palmulli jeden ze śmiałków, który skacze do Tybru już od dwudziestu lat.
Skoki są zawsze wyjątkowo niebezpieczne, bo rzeka jest zbyt płytka, żeby skakać do niej z takiej wysokości.
- Było strasznie zimno i trochę się bałem, ale dzięki temu emocje i satysfakcja ze skoku są większe - mówi inny skoczek Marco Fois.
Źródło: Reuters, APTN, PAP