Jest prawdopodobnie jedną z najpilniej obserwowanych jednostek na świecie. Bajecznie luksusowy, budzi jednocześnie respekt swoim "militarnym" wyglądem. Należący do objętego sankcjami oligarchy Aleksieja Mordaszowa luksusowy jacht Nord wyruszył właśnie w kolejną podróż - opuścił Hongkong i zmierza w kierunku Kapsztadu. Co jest w nim tak cennego?
Związany z Władimirem Putinem oligarcha Aleksiej Mordaszow, z majątkiem wycenianym według "Forbesa" na 29,1 mld dolarów, przed wojną zajmował pierwsze miejsce na liście najbogatszych ludzi Rosji. Mordaszow działa m.in. w branży turystycznej i wydobywczej, jest prezesem spółki górniczo-hutniczej Siewierstal. Choć po inwazji Rosji na Ukrainę ubyło mu - według "Bloomberga" - ok. 8 miliardów, nadal dysponuje majątkiem wartym grubo ponad 20 mld. Z powodu zachodnich sankcji m.in. stracił w marcu jedną ze swoich łodzi, Lady M, która została zajęta przez policję w Ligurii na północy Włoch. Nadal jest jednak właścicielem wartego ponad 500 mln dolarów Norda, jachtu, który "Forbes" określił mianem jednej z najbardziej ekstrawaganckich łodzi świata.
Gdy na początku października stojący dotąd we Władywostoku statek nagle pojawił się w Hongkongu, do władz wpłynął wniosek, by jednostkę zająć w ramach sankcji nałożonych na oligarchę. Administracja lokalna, podporządkowana komunistycznym władzom Chin, odmówiła jednak, na oligarsze ciążą bowiem sankcje nałożone przez Unię Europejską i USA, ale nie przez ONZ. "Nie możemy zrobić niczego bez podstawy prawnej (…) Będziemy wypełniać sankcje ONZ, to jest nasz system, to jest nasza praworządność" – powiedział cytowany przez PAP szef administracji Hongkongu John Lee. On sam, według agencji, również jest objęty amerykańskimi sankcjami za ograniczanie swobód obywatelskich w mieście.
Jak twierdzi CNN, obecnie pływający pod rosyjską banderą Nord płynie w kierunku Kapsztadu w Republice Południowej Afryki. Opuszczenie portu w Hongkongu potwierdził w czwartek również tamtejszy Urząd Morski.
Nord: superjacht, jakiego jeszcze nie było
Choć media opisują go jako "jacht" oligarchy, lepszą nazwę na podobne jednostki mają media anglojęzyczne, określając je jako super-, a nawet megajachty. A przypadku TEGO jachtu najbardziej właściwe będzie określenie, które nadał mu jeden z jego projektantów, Dan Lenard, z włoskiego studia projektowego Nuvolari-Lenard. Jego zdaniem Nord "to okręt wojenny w smokingu".
"Nord został zaprojektowany z jedną myślą: musi budzić silne emocje w każdym, kto go zobaczy. Nie tylko wielkością, ale też samym designem. Nikt nie powinien pozostać obojętny" - czytamy jego słowa na stronie stoczni Lürssen, gdzie zbudowano jednostkę. "Czy ci się podoba ten projekt, czy nie, musi cię uderzyć. Po pierwsze i najważniejsze, jest poważnym statkiem. Ale wykracza też poza tradycyjny opis projektów jachtów. To okręt wojenny w smokingu; odkrywca, ale z elegancją jachtu dla dżentelmena. Poszliśmy w zupełnie nowym kierunku w projektowaniu jachtów".
Jacht opuścił niemiecką stocznię Lürssen 19 lutego 2021 roku i ruszył w swój dziewiczy rejs. Od tamtego czasu widziano go w wielu miejscach na całym globie. Respekt budzi już sama wielkość - 141,6 metra. Nie zmieściłby się na boisku Stadionu Narodowego (które ma 105 m długości), a gdyby postawić go na rufie, to czubek jego dziobu byłby ponad metr wyżej niż dach warszawskiego hotelu Marriott. Dzięki temu miałby miejsce w pierwszej dziesiątce najwyższych budynków w stolicy (liczonych do dachu). Jest zaledwie 12 m krótszy od polskiego transatlantyku Stefan Batory, który zabierał kiedyś na pokład niemal 800 osób, mając ponadto 331 osób załogi. Stojący w Gdyni Dar Pomorza to przy nim maleństwo, zaledwie 81,5 metra. Za to mają niemal identyczne zanurzenie, ok. 5.5 metra. To sprawia, że raczej nie zobaczymy, jak Nord płynie przez przekop Mierzei Wiślanej w kierunku Elbląga.
ZOBACZ TEŻ: Najdroższy jacht świata. Ze złota i platyny
Superjacht porównywany do lotniskowca
Mimo tych imponujących wymiarów wcale nie jest największy. Według portalu "Superyacht Times", na liście superjachtów zajmuje 15. miejscie (według Wikipedii - 11.), sama macierzysta stocznia Lürssen zbudowała 7 większych. Nord jest za to jedną z najbardziej, o ile nie najbardziej luksusową jednostką tego typu. Na tak dużej powierzchni wygodne mieszkanie znajdzie do 36 osób, które mają do swojej dyspozycji m.in. salę gimnastyczną, baseny, spa, beach club, saunę, salon piękności, wspaniały pokład kąpielowy, czy świetną kuchnię z grillem. Do tego oczywiście wszystkie ułatwienia, jakie można sobie wyobrazić - te oczywiste, jak klimatyzacja czy windy, jak i mniej oczywiste - jak stabilizacja postojowa, która sprawia, że stojącym na kotwicy Nordem mniej kołysze.
Przy całym tym luksusie ma też dość muskularny, by nie powiedzieć militarny wygląd. Ze względu na duże lądowisko dla helikopterów na przednim pokładzie i mocno ścięty dziób niektórzy porównują go do lotniskowca. Podobnie wojskowe wrażenie robią anteny, urządzenia nawigacyjne i umieszczone skośnie srebrne kominy, czy rury wydechowe wieńczące górne pokłady. Drugie lądowisko znajdziemy z tyłu, na pokładzie mostka. Co ważne, gwarantuje ono gościom pełną dyskrecję, ponieważ po wylądowaniu pokład można pokryć rozkładanym hangarem. Jeśli jednak nie chcą akurat latać, mogą skorzystać ze stojącej w zamkniętym garażu eleganckiej motorówki, którą mogą dobić do brzegu w pobliżu, czy po prostu udać się na wycieczkę.
Źródło: tvn24.pl, PAP