Kiedy kierowca wpadnie do rowu, przede wszystkim cieszy się, że nic mu się nie stało. Następnie myśli, jak wyciągnąć auto. Gorzej, gdy jest pijany, a o pomoc prosi... policjantów.
23-latek do rowu wpadł w miejscowości Konopnica na Lubelszczyźnie. Nie mógł wyjechać, więc wyszedł na drogę szukając pomocy u przejeżdżających kierowców. Akurat trafił na radiowóz. Policjanci zatrzymali się, by pomóc, jednak raczej nie na taką pomoc kierowca liczył.
- Okazało się, że mężczyzna nie dość, że nie miał prawa jazdy, to jeszcze miał ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu - poinformował tvn24.pl Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskich policjantów. Jak dodał, mężczyzna od razu został zatrzymany. - Kierowca przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze - podkreśla Wójtowicz. Został skazany na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, 600 zł grzywny i 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów.
Kierowca nie jechał sam - jego kolega był jednak tak pijany, że nawet lądowanie samochodu w rowie nie przeszkodziło mu w śnie.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24