W pierwszej tegorocznej gonitwie z bykami w Pampelunie, na północy Hiszpanii, ranne zostały cztery osoby. Jeden ze śmiałków został ugodzony rogiem w udo. Gonitwy odbywają się w ramach dorocznej fiesty ku czci św. Fermina.
W wyścigu, który rozpoczął się o godzinie 8 i trwał 2 minuty 25 sekund, tysiące ludzi uciekało przed pięcioma bykami. Ogółem cztery osoby mocno poturbowane zostały przewiezione do szpitala - mówi hiszpański Czerwony Krzyż.
Śmiałków nie brakuje
Każdego roku nie brakuje ludzi poszukujących mocnych wrażeń. Tysiące osób wychodzi na ulice Pampeluny, aby na około 850-metrowej trasie wiodącej przez wąskie uliczki uciekać przed rozjuszonymi bykami. Bieg kończy się na arenie, gdzie zwierzęta giną z rąk torreadorów. Wieczorem tego samego dnia można skonsumować mięso byków, które serwowane jest w miejscowych restauracjach.
Od rozpoczęcia prowadzenia statystyk w 1911 roku, w owych biegach śmierć poniosło 15 osób. Ostatnią ofiarą śmiertelną był 27-letni Hiszpan Daniel Jimeno Romero, który 10 lipca 2009 roku został ugodzony przez byka w szyję.
Tradycja fiesty ku czci św. Fermina - jednego z patronów Nawarry, gdzie położona jest Pampeluna, sięga XVI wieku. W powieści "Słońce też wschodzi" Ernesta Hemingwaya rozsławione zostały uroczystości i zabawy z tej okazji.
Autor: pgaj\mtom / Źródło: PAP