Japońskie miasto Obama zapadło na obamomanię. Choć jego mieszkańcy nie mogą głosować na na kandydata Demokratów, to przynajmniej mu kibicują i - co równie ważne, jeśli nie ważniejsze - mogą na nim zarobić.
Wszystko zaczęło się na początku tego roku, a popularność Obamy rosła w tym oddalonym o 400 km od Tokio mieście wraz z kolejnymi sukcesami czarnoskórego kandydata do Białego Domu.
Swoją niszę na rynku znalazły Obama-pierożki, czy Obama-pałeczki, nie wspominając oczywiście o koszulkach, długopisach i innych standardowych gadżetach. Największą furorę robią jednak tańce hula w wykonaniu Dziewczyn Obamy. Hawajskie korzenie nawiązują oczywiście do miejsca, gdzie urodził się amerykański polityk.
Źródło: APTN