Około godziny czwartej nad ranem mieszkańców jednego z domów w miejscowości Culiacán w Meksyku obudził głośny huk. Tunel wydrążony przez narkotykowy kartel zapadł się pod domem, porywając kanapę ze śpiącym na niej człowiekiem. Mężczyzna doznał drobnych obrażeń.
Do zdarzenia doszło 10 maja w miejscowości Culiacan, stolicy meksykańskiego stanu Sinaloa. Około godziny czwartej nad ranem mieszkańców jednego z tamtejszych domów obudził głośny huk. Fragment podłogi salonu znalazł się nagle niemal trzy metry pod ziemią - a wraz z nim stolik do kawy i kanapa, na której spał 26-letni Martin Rios. - Myślałem, że to sen. Jeden z tych o spadaniu, tyle że tym razem mi się to nie przyśniło - mówił portalowi VICE News. Oprócz kilku siniaków nic mu się nie stało.
Sąsiedzi Riosa w wypowiedzi dla lokalnej telewizji przyznali, że ich również łomot wyrwał ze snu. Od razu przyszło im do głowy, że to pewnie zapadł się odkryty ponad dekadę temu w okolicy narkotunel. Wydrążony pod ziemią korytarz służył przemytnikom do transportowania nielegalnych substancji. Członkowie przestępczej organizacji wykorzystali go również jako drogę ucieczki przed obławą w 2011 r. To właśnie wtedy funkcjonariusze zajęli budynek, w którym znajdowało się wejście do tunelu, jak również spore ilości narkotyków. Obecnie położona zaledwie 50 metrów od domu Riosa nieruchomość znajduje się w posiadaniu instytucji zajmującej się zwrotem mienia skradzionego przez złoczyńców narodowi. Jak jednak donoszą mieszkańcy Sinaloa, w praktyce składowane są tam śmieci.
W domach pękają podłogi i ściany
Wiadomo było, że tunel biegnie pod co najmniej ośmioma budynkami. Przy okazji incydentu z kanapą ich właściciele przypomnieli, że stanowi on problem, który wymaga rozwiązania. W domach pękają podłogi i ściany. Kiedy dwa lata temu ziemia zapadła się pod rosnącym nieopodal mangowcem, władze obiecały zabezpieczyć podziemne przejście i pomóc w usuwaniu szkód. Najwyraźniej jednak niewiele z tego wyszło.
Tym razem głos w sprawie zabrał sam prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador. Obiecał, że sprawą - w tym wcześniejszymi niedopatrzeniami - zajmie się rząd. Oprócz dokonania napraw i zasypania tunelu konieczne jest sprawdzenie, czy w okolicy nie ma większej liczby korytarzy, które mogłyby stanowić zagrożenie. Martin Rios nie miał pojęcia, że pod jego domem też znajduje się tunel. - Pamiętam, że gdy miałem kilkanaście lat, policja przyszła do nas, bo znaleźli narkotyki czy coś, ale nie wspomnieli nic o tunelu - mówił.
W Meksyku wydrążono co najmniej 13,3 tys. narkotuneli
Tunel, do którego wpadł śpiący Rios, przebiega niedaleko cmentarza, gdzie w luksusowych grobowcach spoczywają słynni meksykańscy "narcos". I jest tylko jednym z wielu. Szacuje się, że w Meksyku wydrążono co najmniej 13,3 tysięcy narkotuneli, z czego większość na terenie podlegającym kartelowi Sinaloa. Jednym z jego założycieli był Joaquin "El Chapo" Guzman, którego głośne ucieczki - w tym z więzienia o zaostrzonym rygorze w 2015 r. - były możliwe właśnie dzięki tunelom. Guzman ostatecznie został schwytany, podobnie jak architekt podziemnych korytarzy Jose Sanchez Villalobos, który odsiaduje dziesięcioletni wyrok nie tylko za stworzenie tuneli, ale też za zarządzanie nimi. Miał m.in. decydować o tym, komu wolno korzystać z nich za opłatą.
Do odkryć kolejnych "narkotuneli" dochodzi co jakiś czas, po obu stronach meksykańsko-amerykańskiej granicy. W 2020 r. natrafiono na niemal półtorakilometrowy korytarz łączący Tijuanę w Meksyku z San Diego w USA, a w nim - na narkotyki o wartości 30 mln dolarów. W maju zeszłego roku z kolei znaleziono w Tijuanie tunel mierzący "jedynie" 200 metrów, za to biegnący zaledwie przecznicę od siedziby Gwardii Narodowej. Najnowsze odkrycie miało miejsce natomiast kilka dni temu, również w pobliżu San Diego, gdzie gliniasta gleba stwarza dogodne warunki do drążenia tuneli. Przy okazji znalezienia 530-metrowego korytarza zatrzymano sześć osób oraz zabezpieczono 1,6 kg heroiny, 75 kg metamfetaminy i ok. 800 kg kokainy.
Źródło: VICE, Latin Post, Mexico News Daily