- Zamierzam zacząć od nowa - powiedział dziennikarzom George Michael pod swoim domem. Piosenkarz wyszedł z więzienia po odbyciu czterotygodniowej kary za jazdę samochodem pod wpływem marihuany.
W ubiegłym miesiącu sąd w Londynie skazał artystę na osiem tygodni, ale dopuścił do zwolnienia warunkowego po odbyciu połowy kary. Oskarżony musiał zapłacić również 1250 funtów szterlingów grzywny, a jego prawo jazdy zostało zatrzymane na 5 lat.
W lipcu piosenkarz rozbił swój samochód na fasadzie londyńskiego sklepu. Piosenkarz wracał z parady gejów i prowadził swojego Range Rovera pod wpływem narkotyków.
Prawie jak w domu
Pomimo złagodzenia kary, sędzia nie omieszkał przypomnieć Michaelowi o dwóch wcześniejszych aresztowaniach. Piosenkarz był już zatrzymywany w 2006 i 2007 roku zawsze w związku z używkami. - Nie widać, abyś podjął odpowiednie kroki do uporania się z czymś, co jest wyraźnym uzależnieniem od narkotyków - przestrzegał sędzia.
Michael komentując pobyt za kratkami podkreślał, że nie przeżył traumy i dobrze wypowiadał się o współlokatorach. - Byłem traktowany z życzliwością, zarówno przez więźniów, jak i pracowników zakładu - zachwalał.
Już w 2008 roku artysta przepraszał swoich fanów za narkotykowe wyskoki i aresztowania. Wtedy też obiecywał skończyć przygody z używkami raz na zawsze.
Były wokalista zespołu Wham! podczas solowej kariery sprzedał około 100 mln płyt. Zdobywca nagrody Grammy jest znany na całym świecie z takich przebojów jak "Careless Whisper" i "Faith".
Źródło: Reuters, CNN