Szuka spektakularnych pejzaży i wysokich miejsc, z których może skoczyć wprost do wody. Oralndo Duque wyznacza standardy w dyscyplinie sportu jaką jest cliff diving. - Wyszukuję przepaści i klifów, z których każdy skok jest unikalnym - mówi kolumbijski sportowiec, który ostatnio dotarł do serca Amazonii. Tam wykonał skok z konaru 100-letniego drzewa, z wysokości 38 m.
Oralndo Duque urodził się w Kolumbii w 1974 roku. Miał 10 lat, gdy wykonał swój pierwszy skok do wody z wysokości trzech metrów. - Po treningach piłki nożnej, chodziłem obserwować skoczków. Któregoś dnia ich trener spytał, czy nie chciałbym spróbować. Nie byłem przekonany, czy jestem wystarczająco silny, by po skoku sięgnąć krawędzi basenu, ale oczywiście powiedziałem "tak" - wspomina sportowiec.
Przekraczanie granic
Rok 1992 był przełomowy w jego karierze. Odmówił wtedy startu na Olimpiadzie w Barcelonie, gdyż nie było tam miejsca dla zawodników skaczących do wody z wysokości ponad 10 metrów. W 1995 roku wykonał pierwszy skok z klifu. To, co robi tłumaczy mówiąc, że pociąga go uczucie "napięcia tuż przed skokiem i olbrzymiej ulgi po udanym skoku".
- Wystawiamy na próbę swoje możliwości, a bywa i tak, że czasem przekraczamy ich granicę - opowiada, dodając, że na wysokości około 30 metrów "zbiornik z wodą wygląda jak główka od szpilki, a tafla wody jak płyta betonowa". Nie można pozwolić sobie na żaden błąd. Dlatego nie można przestać się bać. - Wiem dokładnie czy i kiedy mogę skoczyć. Moment, w którym przestajesz się bać, to ten kiedy zaczynasz żyć zbyt niebezpiecznie - wyjaśnia Orlando.
100 km/h w 3 sekundy
Gdy skacze, to w zaledwie 3 sekundy osiąga prędkość około 100 km/h. - Kiedy stoję nad przepaścią, odcinam się od wszystkiego, nawet gdyby puszczono mi moją ulubioną piosenkę na cały regulator to ja i tak jej nie usłyszę - mówi.
Przepaści w które skacze, wybiera bardzo starannie. Ostatnio podróżował po amazońskiej dżungli, by znaleźć naturalne skocznie i najwyższe drzewa nad brzegiem rzeki.
Skok do Amazonki
- Nie ma nic lepszego niż nurkowanie z olbrzymich drzew, znajdujących się w jednym z najważniejszych rezerwatów przyrody na świecie - powiedział Orlando.
Po dziesięciu dniach szukania znalazł drzewo, które miało 38 metrów wysokości i ponad 100 lat. W podróży towarzyszył mu jego przyjaciel Eber Pava, a w poszukiwaniach pomogli tubylcy, których spotkał po drodze, w małych amazońskich wioskach.
Na granicy Kolumbii, Peru i Brazylii poznał plemię, które uczyło go wspinaczki na drzewa. On uczył ich z kolei technik skoków do wody. Dzięki tej niezwykłej wymianie doświadczeń wykonał w końcu wymarzony skok. - Zostawiłem w Amazonii ślady mojej krwi i potu. W zamian dostałem szansę bycia blisko natury i lokalnych społeczności. Bycia blisko korzeni. To niezapominane doświadczenie, które pozostanie w moim sercu na zawsze - wspomina Orlando Duque.
Autor: jl//kdj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: ENEX