Za nami Grand Prix Australii, czyli pierwszy wyścig nowego sezonu Formuły 1. Poza tytułem, na kierowców czekają gigantyczne pieniądze. Analizujemy ich portfele, przedstawiamy ranking tych najbogatszych, a także przewidujemy jak może wyglądać obecny sezon.
Przed kierowcami w tym sezonie 20 wyścigów, które wyłonią najlepszego kierowcę na świecie. O obronę tego tytuły będzie walczył Brytyjczyk Lewis Hamilton. Rywalizacja zakończy się w listopadzie na torze w Abu Dhabi, gdzie wyścigi z cyklu Grand Prix odbywają się od 2009 roku.
Vettel kontra Hamilton?
Stan rywalizacji na torze w znacznym stopniu przekłada się na portfele kierowców. Jak wynika bowiem z danym "Business Book GP", opublikowanych w połowie ubiegłego roku, najlepiej opłacanym był ówczesny mistrz świata - Sebastian Vettel. Jego dochody z tytułu wynagrodzenia, bonusów i reklam, przekroczyły w sezonie łączną sumę - bagatela - 29 milionów euro. Zespół Red Bull, którego Niemiec był członkiem, zaoferował mu nowy, lukratywny kontrakt, który pozwolił zawodnikowi na wdarcie się na szczyt listy.
Oprócz Sebastiana Vettela na podium pod względem największych zarobków w 2014 roku, zameldowali się dwaj kierowcy Scuderia Ferrari – Fernando Alonso i Kimi Raikkonen. Wynagrodzenia zarówno Hiszpana jak i Fina szacowane są na łączną sumę dorównującą przychodom osiąganym przez ówczesnego mistrza świata. Poza podium znalazł się Lewis Hamilton, który zdominował miniony sezon i zdobył tytuł najlepszego kierowcy. Mercedes wynagradza sowicie Brytyjczyka płacąc mu 20 mln euro za sezon. Pierwszą piątkę rankingu zamknął Jason Button z McLarena, jego zarobki osiągnęły poziom 16 mln euro.
Jak twierdzą eksperci, Vettel znajdujący się na czele klasyfikacji płacowej w 2014 roku jest konsekwencją przyjętej strategii, przez austriacki zespół Red Bull Racing. Zakłada on dotarcie na sam szczyt Formuły 1 we wszystkich aspektach, od tych dotyczących konstrukcji bolidu po wynagrodzenie. Dlatego też od letniego zestawienia z 2013 roku, płace Niemca wzrosły, aż o 6 mln euro.
W 2014 roku średnia pensja kierowców Formuły 1 znacznie zwiększyła się w porównaniu do roku poprzedniego. Wyniosła bowiem 6,2 mln euro, co stanowi średnią większą, aż o 1,4 miliona euro. Listę rankingu 22 zawodników zamknął Marcus Ericsson z zespołu Catherham, którego płaca była na poziomie 150 tys. euro, co pokazuje jednocześnie ogromną przepaść dzielącą go z czołową dziesiątką.
W Formule 1 zauważalna jest jednak tendencja wzrostowa zarobków. Rywalizacja między zespołami na tym polu wyraźnie zacieśnia się. W rankingu z 2014 roku bowiem jest 14 kierowców z pensją przekraczającą milion euro. O dwóch więcej niż w 2013 roku.
Ruchy transferowe
Podobnie jak w innych dyscyplinach sportowych, w Formule 1 także w trakcie przerwy między sezonami dochodzi do zmian zespołów przez zawodników. Przed startem rywalizacji w 2015 roku zaobserwowaliśmy kilka naprawdę interesujących ruchów transferowych z udziałem kierowców z samego szczytu płacowego. Aktualni mistrzowie, czyli zespół Mercedes pozostał wprawdzie w niezmienionym składzie. W rozpoczętym sezonie nadal będą reprezentować ich, Lewis Hamilton i Nico Rosberg.
Jednakże, czterokrotny mistrz świata Sebastian Vettel mimo gigantycznych zarobków w Red Bull Racing opuścił Austriaków i przeniósł się do Ferrari, gdzie zastąpił Fernando Alonso. Hiszpan powrócił natomiast do zespołu McLaren, gdzie dołączył do Jasona Buttona. Trzeba przy tym wspomnieć, że zarobki Vettela nie szły w minionym sezonie w parze z rywalizacją na torze. Niemiec zajął bowiem ostatecznie, dopiero piąte miejsce w klasyfikacji generalnej.
Here\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s @JensonButton\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s view of the early crash #AusGP #F1DownUnder pic.twitter.com/bO58vDqWOC
— Formula 1 (@F1) March 15, 2015
W zespole Red Bull, czterokrotnego mistrza świata ma zastąpić Danil Kvyat, przenoszący się z Toro Rosso. Z całą pewnością nie może on jednak liczyć, już teraz, na zarobki na poziomie Vettela. Największe zmiany zaszły we wspomnianym już zespole Toro Rosso, w którym zadebiutują dwaj nowi kierowcy - Max Verstappen i Carlos Sainz Junior. Razem będą oni tworzyli najmłodszą parę w stawce.
Gigantyczne koszty
Wspominałem o kierowcach, którzy pobierają, szczególnie ci ze ścisłej czołówki, niesamowicie wysokie pensje, co jednak z zespołami? Przyjrzyjmy się bliżej ich budżetom, potrzebnym do rywalizacji Grand Prix Formuły 1.
Czołowymi zespołami Formuły 1 są Mercedes, Ferrari i Red Bull, ich średnie wydatki w sezonie osiągają ponad 300 mln euro. Składają się na to koszty ponoszone na przygotowanie bolidów, pensje dla kierowców, a także pokrycie kosztów związanych z zatrudnieniem szerokiej gamy specjalistów, mechaników. Tego zaplecza, czego stanowiącego o końcowym rezultacie osiąganym przez całą drużynę.
Budżety mniejszych zespołów w rywalizacji z tuzami, przedstawiają się zdecydowanie gorzej, gdyż średnie wydatki kształtują się na poziomie 60 mln euro. To już samo w sobie wpływa na ich gorszą pozycję startową.
Średnio przez cały sezon, zespół Formuły 1 zużywa 200 tysięcy litrów paliwa. Wiąże się to z kosztem ponad 400 tys. euro.
Najbardziej kosztownym elementem wyposażania bolidu jest jego silnik. W związku z wejściem nowych przepisów, w F1 używane są obecnie silniki 1,6-litrowe z turbodoładowaniem V6. Koszt jednego takiego napędu, to nawet 14 mln euro.
Podliczając tylko te sumy, widzimy jak spory jest to wysiłek dla budżetów, szczególnie mniejszych zespołów.
Dodatkowo wyposażenie bolidu stanowi kierownica, której średni koszt to blisko 50 tys. euro. Niezwykle skomplikowana skrzynia biegów, dostosowana do wymogów Formuły 1, to ponad 450 tys.euro. Do podstawowego wyposażenia wliczyć należy także układ chłodzenia (ok. 150 tys. euro), zbiornik paliwa (ok. 100 tys. euro), czy też opony, które są dostarczane przez włoską firmę Pirelli.
Średnio, więc przeliczając na jeden wyścig największe zespoły przeznaczają na jeden wyścig ok. 15 mln euro.
Co z kibicami?
W tej rywalizacji budżet ma ogromne znaczenie. Należy, więc zakładać, że w tym sezonie walka o tytuł mistrza świata w Formule 1, rozegra się pomiędzy Hamiltonem, Vettelem, Raikkonenem, Rosbergiem, czy też Buttonem.
Zdaje się, to potwierdzać także dzisiejsza rywalizacja na torze w Melbourne. Wygrał bowiem Brytyjczyk Lewis Hamilton. Na podium znaleźli się jeszcze Nico Rosberg i Sebastian Vetttel.
Jest w tej rywalizacji jednak coś niezwykłego. Każdy bowiem z wyścigów gromadzi rzeszę fanów motoryzacji. Trybuny wypełniają się do ostatnich miejsc. Ponadto, miliony widzów na całym świecie siadają przed telewizorami, by oglądać zmagania najlepszych kierowców świata.
Cena biletów na każdy z wyścigów kształtuje się w zależności od lokalizacji miejsca. Biorąc pod uwagę najbliższy wyścig w Malezji, bilety kosztują od 23,09 euro do prawie 2 tys. euro.
Grand Prix Malezji odbędzie się w dniach 27-29 marca.
Jeszcze niedawno Polacy, mogli śledzić bardzo dobre wyniki osiągane w Formule 1 przez naszego rodaka Roberta Kubicę, który na skutek poważnego wypadku, w 2011 roku zakończył swoją karierę w rywalizacji bolidami. Nadal jednak ściga się, lecz w Rajdowych Mistrzostwach Świata (WRC), jeżdżąc Fordem Fiestą RS WRC.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS