Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa od niedzieli pobiera dodatkowe 15-procentowe karne cła sprowadzane do tego kraju chińskie towary, warte około 125 miliardów dolarów rocznie. Cła w tej samej wysokości na kolejną partię chińskich produktów, wśród nich telefony komórkowe, laptopy, zabawki i odzież, mają zacząć obowiązywać od 15 grudnia. Według CNBC, karne cła obejmują już ponad dwie trzecie towarów konsumpcyjnych importowanych z Chin.
15 grudnia amerykańska administracja planuje nałożyć kolejną transzę 15 procentowych ceł - tym razem na towary warte około 160 miliardów dolarów rocznie. Jeśli te cła wejdą w życie, niemal wszystkie towary przywożone z Chin do Stanów Zjednoczonych będą objęte wyższymi taryfami.
Cła odwetowe nakłada także Pekin. Od niedzieli obowiązują wyższe taryfy na 1717 rodzajów sprowadzanych do Chin produktów amerykańskich, w tym ropę naftową, która została przez Pekin oclona po raz pierwszy od czasu rozpoczęcia wojny handlowej.Jest to pierwsza partia zapowiadanych przez Pekin taryf odwetowych w wysokości 5-10 procent na ponad 5 tysięcy rodzajów amerykańskich towarów, wartych łącznie 75 miliardów dolarów rocznie. Cła na pozostałe mają zostać wprowadzone 15 grudnia. Chińskie władze nie podały szacunkowej wartości produktów oclonych w niedzielę.
Kolejne rozmowy
Prezydent Trump zareagował na ogłoszenie przez Pekin tych retorsji, zapowiadając podniesienie o kolejne 5 procent nakładanych już oraz planowanych karnych ceł na chiński eksport wart łącznie 550 miliardów dolarów rocznie.
Biuro przedstawiciela USA do spraw handlu przekazało w czwartek, że do 20 września potrwają konsultacje społeczne na temat planu podniesienia do 30 procent obowiązujących już 25-procentowych taryf na chińskie towary warte 250 miliardów dolarów.Trump ogłosił nowe taryfy, niezadowolony z braku postępów na lipcowym spotkaniu zespołów negocjacyjnych z obu krajów w Szanghaju. Według ówczesnych zapowiedzi negocjatorzy mają się spotkać ponownie we wrześniu w Stanach Zjednoczonych, a mimo eskalacji sporu obie strony wciąż deklarują gotowość do rozmów.
Wojna handlowa
Trump wprowadza karne cła, by przekonać Pekin do zmiany swojej polityki handlowej i gospodarczej. Amerykańska administracja oskarża Chiny między innymi o nieuczciwe dotacje do rodzimego biznesu, wymuszanie transferów technologii od zagranicznych firm w zamian za dostęp do rynku oraz brak wzajemności w barierach handlowych.Chińskie władze temu zaprzeczają i zarzucają USA protekcjonizm handlowy. Urzędnicy w Pekinie powtarzają, że Chiny nie chcą wojny handlowej, ale będą walczyć do końca w obronie swoich interesów.
Państwowa chińska agencja prasowa Xinhua zarzuciła USA mentalność hegemona. "Jako jedyne supermocarstwo na świecie, powinny one przyjąć ciążącą na nich odpowiedzialność i wspólnie z innymi krajami starać się, by świat był lepszy i bogatszy. Tylko wtedy Ameryka może stać się znów wielka" - napisała agencja, nawiązując do sloganu wyborczego Trumpa.Według oficjalnego dziennika Komunistycznej Partii Chin (KPCh) "Renmin Ribao" amerykańskie cła nie powstrzymają rozwoju Chin. "Dynamicznie rozkwitająca chińska gospodarka uczyniła z Chin żyzny teren dla inwestycji, którego zagraniczne firmy nie mogą zignorować” - napisano w komentarzu tej gazety.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock
Temat: Gospodarka Chin