"Sueddeutsche Zeitung" w swojej relacji ze szczytu skoncentrowała się na powodach, dla których Belgia, kraj posiadający najwięcej zamrożonych rosyjskich aktywów, "blokuje plan ich wykorzystania".
Belgijski premier Bart De Wever wzywa do "pełnego podziału ryzyka" i udzielenia gwarancji przez wszystkie 27 państw członkowskich. Prócz tego chce udziału w procesie wszystkich krajów, w których rosyjskie aktywa są zamrożone - wyjaśnił dziennik.
"Oczekiwany sygnał siły wobec Moskwy nie materializuje się" - podsumowała unijne spotkanie "SZ".
W deklaracji końcowej "stwierdzono jedynie ogólnikowo, że szefowie rządów wzywają Komisję Europejską do kontynuowania prac w celu ponownego zajęcia się tą kwestią" - zauważyła gazeta z Monachium. "Jest to "dalekie od pierwotnego pomysłu, jakim było jak najszybsze zwrócenie się do Komisji o konkretne prawne rozwiązanie, dotyczące sposobu wykorzystania zamrożonych rosyjskich pieniędzy na rzecz Ukrainy" - ocenił dziennik.
Czytaj też: Bez przełomu w sprawie zamrożonych aktywów Rosji, szefowa Komisji Europejskiej ma propozycję
Wyboista dyskusja w Brukseli
Relacjonując szczyt w Brukseli, "Der Spiegel" podkreślił, że dyskusja (ws. zamrożonych rosyjskich aktywów) była wyboista i na razie zakończyła się niepowodzeniem". Kanclerz Friedrich Merz "na początku szczytu rozbudził duże nadzieje", lecz ostatecznie UE "wykonała tylko mały krok naprzód" - dodał tygodnik.
"Na szczycie UE Europejczycy zgodzili się co do twardszego stanowiska wobec Rosji, ale nie w sprawie wykorzystywania rosyjskich aktywów zagranicznych na rzecz Ukrainy" - czytamy natomiast w "Die Welt". Dziennik ocenił wprost, że przebieg szczytu to "cios dla Kijowa".
"W deklaracji końcowej szczytu wezwano jedynie do tego, by Komisja Europejska zbadała możliwości wsparcia finansowego dla Ukrainy" - zauważył "Die Welt". Dokument nazwał "kompromisem minimum".
Szczyt UE bez przełomu
Sprawa zamrożonych rosyjskich aktywów do pożyczki dla Ukrainy w wysokości 140 miliardów euro zdominowała spotkanie liderów państw Unii Europejskiej w Brukseli. Belgia, w której głównie zamrożone są rosyjskie aktywa, cały czas obawia się prawnych i finansowych konsekwencji takiej decyzji, w tym pozwów sądowych ze strony Rosji. Dlatego chce, aby ryzyko zostało rozłożone także na inne państwa członkowskie.
Na szczycie w Brukseli szef belgijskiego rządu Bart De Wever zgodził się na zapisy we wnioskach, zgodnie z którymi Komisja Europejska została zobowiązana do przedstawienia propozycji rozwiązania, które ma być omówione na kolejnym szczycie, który odbędzie się w grudniu.
Premier Donald Tusk podkreślił, że cały czas trwa debata w sprawie użycia rosyjskich aktywów. - Staramy się przekonać naszych belgijskich przyjaciół, że jesteśmy gotowi budować mechanizm wspólnej, ogólnoeuropejskiej odpowiedzialności - powiedział Tusk. Dodał, że "byłoby za wcześnie powiedzieć dzisiaj, że Belgia, a także Luksemburg, zostały w stu procentach tak przekonane". - Natomiast jest dość wyraźny postęp - dodał.
Wnioski szczytu dotyczące Ukrainy zostały poparte przez 26 państw Unii Europejskiej, bez Węgier.
Autorka/Autor: BC/ToL
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: D-VISIONS/Shutterstock