Ryanair wezwał w poniedziałek władze Białorusi do udzielenia gwarancji, że nie powtórzy się sytuacja z maja ubiegłego roku. To właśnie wtedy samolot irlandzkiej linii lotniczej został zmuszony do lądowania w Mińsku. Doszło wówczas do zatrzymania lecącego nim opozycyjnego aktywisty Ramana Pratasiewicza.
- To kluczowe dla przyszłości lotów, by nie powtórzyła się to, co było moim zdaniem pierwszym przypadkiem państwowego piractwa lotniczego od czasów Konwencji Chicagowskiej z 1945 roku - powiedział Michael O'Leary, dyrektor generalny Ryanaira, podczas rozmowy z inwestorami. Jego wypowiedź cytuje Agencja Reutera.
- Przeloty nad Białorusią nie powinny być możliwe, dopóki nie będzie odpowiednich gwarancji, że to się nie powtórzy - podkreślił O'Leary.
O'Leary mówił również o potencjalnym rozwoju działalności na Ukrainie. Jak przekazał, irlandzki przewoźnik może otworzyć u naszych wschodnich sąsiadów do pięciu baz "w ciągu najbliższych dwóch lub trzech lat". Z zastrzeżeniem, że tamtejsze lotniska zaoferują wystarczająco atrakcyjne oferty. Na Ukrainie mogłoby zostać zbazowanych 15-20 samolotów.
Dyrektor generalny Ryanaira odniósł się przy tym do konfliktu Rosji z Ukrainą. - Mamy nadzieję, że sytuacja na Ukrainie zostanie rozwiązana drogą dyplomatyczną. A jeśli tak, to (Ukraina - red.) pozostanie dla nas bardzo ekscytującą szansą na wzrost - powiedział O'Leary.
Przymusowanie lądowanie w Mińsku
23 maja 2021 roku pod pretekstem zagrożenia bombowego Białoruś zmusiła do lądowania na lotnisku w Mińsku samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna. Doszło wówczas do zatrzymania lecącego nim opozycyjnego aktywisty Ramana Pratasiewicza. Jeden z autorów prowadzonego na Telegramie opozycyjnego kanału Nexta, którego działanie władze uznały za ekstremizm, poszukiwany był listem gończym przez białoruskie organy ścigania. Zatrzymano również jego partnerkę Sofiję Sapiegę.
Działania Białorusi zostały szeroko potępione na arenie międzynarodowej. Prezydent Andrzej Duda ocenił, że są one "kolejnym przykładem naruszania fundamentalnych zasad prawa międzynarodowego", z kolei premier Mateusz Morawiecki mówił o "bezprecedensowym akcie państwowego terroryzmu".
Białoruska opozycja wskazywała, że majowe zdarzenie to prowokacja służb specjalnych, która miała na celu doprowadzenie do zatrzymania Ramana Pratasiewicza. Taką opinię wyrażała m.in. przebywająca na emigracji była kandydatka w wyborach prezydenckich Swiatłana Cichanouska.
Incydent z samolotem Ryanair doprowadził do zakazu lotów nad Unią Europejską (i Ukrainą) dla samolotów z Białorusi oraz odmowy korzystania z przestrzeni powietrznej Białorusi. Kraje zachodnie zapowiedziały też po incydencie wprowadzenie nowych sankcji wobec władz w Mińsku.
Źródło: PAP, Reuters