Szwajcarskie firmy tną ceny i proszą dostawców o rabaty. Do tego płacą pracownikom w euro i domagają się nowych regulacji dotyczących ochrony zysków. Wszystko przez historyczne wręcz umocnienie się szwajcarskiej waluty - pisze Reuters.
W połowie stycznia szwajcarski bank centralny (SNB), ogłaszając nieoczekiwanie, że uwalnia kurs swojej waluty, spowodował panikę na rynku. Wcześniej SNB utrzymywał sztywny kurs, co oznaczało, że euro nie mogło kosztować mniej niż 1,20 franka. Decyzja SNB sprawiła, iż frank mocno zyskał na wartości, w tym wobec złotego. Decyzja uderzyła też w Szwajcarię, a szczególnie w szwajcarskich eksporterów. - Zrobiliśmy obliczenia i wyszło nam, że wyszlibyśmy na czerwono w dochodach nawet, jeśli nie robilibyśmy nic - powiedział Adrian Fuchser, szef Schneeberger AG Lineartechnik, producenta maszyn precyzyjnych. Ta mała rodzinna firma, zatrudniająca 230 osób to tylko jeden z przykładów producentów, których wyroby stały się bardzo kosztowne dla klientów ze strefy euro - pisze Reuters.
Rykoszetem
Agencja zaznacza, że w najbliższych miesiącach oczekuje się rozprzestrzenienia podobnych kłopotów na inne sektory gospodarki - w tym turystykę, bankowość i inżynierię. Niektórzy analitycy, w tym think tank KOF Swiss Economic Institute, ostrzegają, że szwajcarska gospodarka może w tym roku zaliczyć recesję a stopa bezrobocia wzrośnie. Analitycy szacują, że duże firmy, globalnie gracze na międzynarodowych rynkach nie odczują tak bardzo kryzysu silnego frankach, ponieważ ich koszty rozłożone są w różnych walutach. Ale małe i średnie firmy takich mechanizmów zabezpieczających nie mają - czytamy. Reuters podaje przykład firmy Schneeberger Fuchser, która za większość swojego zaopatrzenia rozlicza we frankach, a do strefy euro sprzedaje 40 proc. produkcji. Aby utrzymać klientów musi więc obniżyć ceny o 12 proc. Stara się też wytargować podobne rabaty od dostawców. Prosi także pracowników o dłużą pracę lub tnie wynagrodzenia.
Efekt domina
Inne firmy myślą podobnie - pisze Reuters. Producent implantów dentystycznych firma Straumann poprosiła pracowników dojeżdżających z Niemiec czy Francji o zaakceptowanie wynagrodzeń w euro zamiast we frankach. Jak przypomina agencja, prawie 290 tys. osób pracuje w Szwajcarii, ale mieszka w sąsiednich Niemczech, Francji lub Włoszech. Straumann także planuje cięcia premii dla pracowników w Szwajcarii i prosi niektórych dostawców o obniżenie cen i fakturowanie w euro. Bank Julius Baer, który według analityków ok. 60 proc. kosztów generuje we frankach szwajcarskich ogłosił w tym tygodniu plany redukcji 200 miejsc pracy. Reuters zauważa, że obniżki wynagrodzeń będą gorąco kwestionowane przez związki zawodowe. Dlatego rząd zaakceptował ostatnio system rekompensat, który pozwoli firmom zmniejszyć produkcję produkcję poprzez skrócenie godzin pracy bez zmniejszenia pensji.
Autor: mn / Źródło: Reuters