Prezydent USA Barack Obama wezwał we wtorek Kongres do ustanowienia prawa, które może pomóc rządowi walczyć z cyberprzestępczością. Chodzi zwłaszcza o ustawę, która ma skłonić sektor prywatny do dzielenia się z rządem informacjami o zagrożeniach w sieci.
To odpowiedź na nasilające się ataki hakerskie w sieci, czego przykładem był listopadowy cyberatak na Sony Pictures, za którym - jak podejrzewa rząd USA - stała Korea Północna, oraz ubiegłoroczne ataki na sieci handlowe Target i Home Depot, z których wykradziono dane o kartach kredytowych milionów Amerykanów.
- Cyberzagrożenia to jedno z najpoważniejszych wyzwań zarówno gospodarczych jak i pod względem bezpieczeństwa dla naszego kraju - powiedział Obama. - Obce rządy, przestępcy i hakerzy penetrują amerykańskie sieci komputerowych każdego dnia. Widzieliśmy to ponownie w podczas ataku na Sony - powiedział. Nawiązał też do poniedziałkowego ataku na konto centralnego dowództwa wojsk USA (CENTCOM) na Twitterze i YouTubie. - Nie miało to wpływu na żadne wojskowe działania i wydaje się, że nie zostały ujawnione żadne tajne informacje. Ale śledztwo jest w toku i to (ten atak) przypomina nam jak pilną kwestią są cyberzagrożenia - powiedział prezydent USA.
"Sektor prywatny nie zawsze współpracuje"
Swe propozycje Obama przedstawił w powołanym sześć lat temu przy Departamencie Bezpieczeństwa Narodowego centrum do walki z cyber-przestępczością (National Cybersecurity and Communications Integration Center - NCCIC). Zadaniem działającego przez całą dobę, 7 dni w tygodniu centrum jest wykrywanie, ostrzeganie i obserwowanie potencjalnych zagrożeń dla kluczowych elementów systemów informatycznych. Obama zapewnił, że USA są coraz lepiej przygotowane do obrony przed cyberatakami, ale "przeciwnicy są coraz bardziej zdeterminowani" i stosują coraz bardziej "wyrafinowane" metody. - Musimy wyprzedzić tych, którzy chcą nam zaszkodzić. Problem leży w tym, że rząd i sektor prywatny nie zawsze współpracują ze sobą tak blisko jak powinny - powiedział, wskazując na niedostateczną wymianę informacji. Tłumaczył, że większość infrastruktury, z której korzystają różne systemy podłączone do internetu, jest własnością oraz jest zarządzana przez sektor prywatny. - Ani rząd ani też sektor prywatny nie są w stanie samodzielnie obronić narodu. To musi być wspólna misja - apelował. Obama zaapelował do Kongresu o przyjęcie ustawy, która miałaby skłonić firmy do dzielenia się z rządem informacjami o zagrożeniach w zamian za pewną ochronę w przypadku potencjalnych pozwów (np. ze strony poszkodowanych klientów firm). Ta dawno już zaproponowana ustawa jak dotąd nie została przyjęta przez Kongres ze względu na obawy, że zbytnio ingeruje w prywatność. Biały Dom ma jednak nadzieję, że w związku z nasilającymi się atakami hakerskimi kongresmeni osiągną ponadpartyjne porozumienie w tej sprawie. - Chcemy, by cyberprzestępcy poczuli całą siłę amerykańskiej sprawiedliwości, ponieważ - jak wydaje się w ostatnich dniach - czynią więcej szkody niż zwykli przestępcy - tłumaczył cel ustawy Obama. Ale dodał też, Amerykanie słusznie domagają się zapewnień, że rząd nie nadużywa informacji.
Opozycja chwali
Inicjatywę Obamy pochwalił nowy szef senackiej Komisji ds. Sił Zbrojnych, republikański senator John McCain. Podkreślił jednak, że propozycja musi zachować równowagę między prawem do prywatności, potrzebami bezpieczeństwa narodowego oraz odpowiedzialnością firm. - Jestem optymistą, że możemy pracować z administracją ws. tej ustawy - dodał McCain. Obama już w poniedziałek ogłosił pierwszą część propozycji wzmacniających prawo dotyczące bezpieczeństwa w sieci. Przedstawił m.in. projekt ustawy ws. ochrony konsumentów w przypadku gdy w cyberataku na firmy dochodzi do kradzieży tożsamości, czyli gdy łupem hakerów padają dane osobowe, np. adres zamieszkania czy numery ubezpieczenia społecznego.
Autor: bgr / Źródło: PAP