Nord Stream 1 wznowił pracę po planowanej konserwacji. Gaz zaczął płynąć rurociągiem, który jest głównym źródłem dostaw surowca z Rosji do Niemiec. Przesył będzie jednak na niższych poziomach niż wynosi maksymalna przepustowość. Rzecznik Nord Stream AG, operatora gazociągu, przekazał, że zanim zostanie osiągnięta 30-procentowa przepustowość, jaką zarezerwował Gazprom, minie kilka godzin - poinformował dziennik "The New York Times".
Z danych operatora wynika, że w czwartek, w godzinach 6.00-7.00, wartości dla dostaw gazu z Rosji do Niemiec były na poziomie 21,3 miliona kWh/h, podczas gdy wcześniej wynosiły zero - poinformowała Agencja Reutera.
Nord Stream 1 - konserwacja
Agencja Reutera zwróciła uwagę, że w ostatnich dwóch latach po konserwacji na czas wznawiano dostawy surowca gazociągiem Nord Stream 1. Tym razem zamieszanie z turbiną serwisowaną w Kanadzie i ostrzeżenie skierowane przez Gazprom do odbiorców w Europie, że nie może zagwarantować dostaw gazu z powodu nadzwyczajnych okoliczności, sprawiły, że były obawy o ponowny przesył surowca na Stary Kontynent.
Dwa źródła Agencji Reutera, zaznajomione z planami Gazpromu, we wtorek zapowiadały, że przepływ prawdopodobnie zostanie wznowiony na poziomie sprzed konserwacji, czyli na poziomie 40 proc. maksymalnej przepustowości. Z kolei szef niemieckiego urzędu regulacji energetyki mówił w środę, że spodziewa się, że będzie to około 30 proc.
Od połowy czerwca br. Gazprom obniżył ilość przesyłanego gazu do poziomu 40 proc., powołując się na brak turbiny, serwisowanej w Kanadzie.
Kryzys gazowy w Europie
Agencja Reutera zwróciła uwagę, że choć to lepsze niż brak wznowienia pracy gazociągu, to przepływ gazu na poziomie mniejszym, niż wynosi maksymalna przepustowość, nadal będzie skutkował zakłóceniem planów zapełnienia magazynów w Europie i nasileniem kryzysu gazowego.
Zdaniem części analityków choć możliwe jest dalsze cięcie przesyłu surowca w najbliższych miesiącach, to Rosja potrzebuje dochodów, tak samo jak Europa potrzebuje gazu. "Uważamy, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ponowne uruchomienie Nord Stream 1 i powrót do maksymalnej przepustowości, gdy Gazprom otrzyma turbinę od Siemensa, ale pozostaje ryzyko dalszych redukcji w kolejnych tygodniach lub miesiącach" - napisali analitycy banku inwestycyjnego Jefferies.
"Uważamy, że celem Rosji jest uniemożliwienie budowania zapasów gazu w Europie przed zimą, utrzymanie wysokich cen gazu, maksymalizacja szkód gospodarczych i zachowanie dźwigni. To ostatnie nie zostanie osiągnięte, jeśli wolumeny zostaną zredukowane do zera" - dodali.
Według fińskiego think tanku Centrum Badań i Czystego Powietrza, Rosja zarobiła 24 mld euro na sprzedaży gazu rurociągami w ciągu pierwszych 100 dni wojny na Ukrainie, od 24 lutego do 3 czerwca.
Około 32 proc. gazu zużywanego w Europie pochodzi właśnie z Rosji, z czego 90 proc. dociera gazociągami. Rosja jest również silnie uzależniona od dostaw na rynek europejski - 82 proc. jej eksportu trafia na Stary Kontynent - twierdzą analitycy Barclays.
Źródło: Reuters, The New York Times
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock