W Niemczech wyłączone zostały ostatnie trzy elektrownie atomowe. Dziennikarze "Bild am Sonntag" przyglądali się w sobotę odłączeniu bawarskiej elektrowni Isar 2, zwracając uwagę, że wydarzeniu temu nie towarzyszyła żadna uroczystość, jak stało się to przed laty, gdy zamykano ostatnią kopalnię węgla. W sobotę na niemieckich ulicach demonstrowali zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy energii atomowej. Agencja Bloomberg zaznaczyła, że największa gospodarka Europy stanie przed bezprecedensowym wyzwaniem.
W sobotę wieczorem trzy ostatnie działające elektrownie jądrowe w Niemczech zostały wyłączone. "Wyjście z atomu czyni nasz kraj bezpieczniejszym. (…) Wkraczamy w nową erę produkcji energii" - potwierdziła w sobotę na Twitterze Steffi Lemke (Zieloni), federalna minister środowiska.
W niedzielę wydarzenie to komentował "Bild am Sonntag", którego dziennikarze odwiedzili bawarskie Essenbach, gdzie w sobotę tuż przed północną elektrownia Isar 2 przestała produkować prąd. "Po 35 latach elektrownia stanęła na zawsze" - podsumowuje niedzielne wydanie "Bilda".
"Gdy z chłodni kominowej po raz ostatni unosiła się para, na miejscu nie było żadnego polityka, który podziękowałby pracownikom za ich zaangażowanie, nie było ceremonii, która wyraziłaby uznanie dla znaczenia energii nuklearnej dla niemieckiej ekonomii" - napisał "Bild", przypominając, że gdy w 2018 roku zamykano ostatnią niemiecką kopalnię węgla, w mieście Bottrop pojawił się prezydent Frank-Walter Steinmeier, który osobiście dziękował górnikom.
- Ludzie, którzy pracowali w elektrowni czują się porzuceni. Nastroje są bardzo złe - mówił właściciel pubu w Essenbach.
Niemcy zamykają ostatnie elektrownie atomowe
Niemiecka agencja prasowa dpa przypomniała, że elektrownie Isar 2, Emsland i Neckarwestheim 2 miały być zamknięte już pod koniec ubiegłego roku, jednak ze względu na rosyjską agresję na Ukrainę i wynikły z tego kryzys energetyczny, rząd postanowił pozwolić elektrowniom pracować przez zimę. Sobota 15 kwietnia była dniem ich ostatecznego wyłączenia, zgodnie ze znowelizowaną ustawą o energii atomowej.
Agencja Bloomberg wskazała, że w sobotę o godz. 22.00 elektrownia atomowa Isar-2 koło Monachium zaczęła stopniowo zmniejszać moc o 10 megawatów na minutę. Po około 45 minutach spadła do 30 proc. mocy i automatycznie odłączyła się od krajowej sieci energetycznej. Dwa pozostałe bloki, Neckarwestheim-2 i Emsland, były w trakcie podobnego procesu.
Jak dodano, oznacza to zakończenie burzliwej, trwającej ponad sześć dekad produkcji energii elektrycznej z energii jądrowej w Niemczech.
Według danych tamtejszego ministerstwa gospodarki, które przytoczyła agencja Reutera, ostatnie trzy elektrownie dostarczyły tylko około 5 proc. energii elektrycznej w Niemczech w pierwszych trzech miesiącach 2023 roku. Z kolei w całym 2022 roku udział energii jądrowej w produkcji energii elektrycznej wyniósł 6 proc., w porównaniu do 44 proc. ze źródeł odnawialnych - wynika z danych federalnego urzędu statystycznego.
Demonstracje przeciwników i zwolenników
Na niemieckich ulicach w sobotę demonstrowali zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy energii jądrowej.
Jak poinformowała dpa, Greenpeace świętowało pod Bramą Brandenburską w Berlinie wycofywanie się z energii jądrowej. Tam znaleźli się także przeciwnicy zamknięcia tych elektrowni, w tym Stowarzyszenie Nuklearia. "Postrzegamy energię jądrową jako najlepszy sposób na utrzymanie naszego dobrobytu przy jednoczesnej ochronie przyrody i klimatu" - oświadczyło stowarzyszenie.
Greenpeace oceniło zakończenie stosowania energii jądrowej w Niemczech jako "dobry dzień" dla ochrony klimatu i sukces ruchu antyatomowego. Szef niemieckiego Greenpeace, Martin Kaiser, wezwał rząd federalny do skupienia się na bezpiecznym usuwaniu odpadów nuklearnych.
"Elektrownie jądrowe są wyłączane, ale szkodliwe dla klimatu elektrownie węglowe nadal działają. To powinno być na odwrót. Ale kraj musi teraz przez to przejść" - zauważył portal dziennika "Morgenpost".
Źródło: PAP, Bloomberg, Reuters