Belgijskie linie lotnicze Brussels Airlines odwołują blisko 700 lotów w okresie wakacyjnym, co stanowi około 6 procent regularnych połączeń - podał Reuters, powołując się na belgijskie media Belga i L'Echo. Jest to efekt uzgodnień ze związkami zawodowymi, które groziły kolejnym strajkiem ze względu na obciążenie pracą. Z kolei piloci szwedzkich linii lotniczych SAS ogłosili rozpoczęcie strajku.
Dwa tygodnie temu doszło do trzydniowego strajku pracowników personelu pokładowego oraz pilotów linii lotniczej. Narzekali oni na przeciążenie pracą oraz domagali się wyższych wynagrodzeń. W konsekwencji przewoźnik zmuszony został do odwołania 315 z 533 zaplanowanych lotów.
Brussels Airlines odwołują loty
Po kolejnej rundzie rozmów zarządu firmy ze związkami zawodowymi wygląda na to, że w poniedziałek osiągnięte zostało porozumienie. - Odwołane zostaną 372 loty w lipcu oraz 303 loty w sierpniu, co odpowiada 6 procentom naszego rozkładu lotów - poinformowała media Maaike Andries, rzeczniczka Brussels Airlines.
Andries wskazuje, że wszyscy pasażerowie, których loty zostały odwołane, zostali już o tym poinformowani. - Każdy, kto jeszcze nie otrzymał wiadomości, może zatem założyć, że jego lot będzie kontynuowany zgodnie z planem - wyjaśnia rzeczniczka.
Negocjacje rządu ze związkami zawodowymi mają być kontynuowane 23 sierpnia. Wtedy ma dojść do rozmów na temat długofalowych rozwiązań mających na celu "zmniejszenie presji w pracy i zapewnienie pracownikom lepszej równowagi między życiem zawodowym a prywatnym" - czytamy w komunikacie firmy.
Strajk pilotów szwedzkich linii lotniczych SAS
W poniedziałek piloci skandynawskich linii lotniczych SAS ogłosili rozpoczęcie strajku ze skutkiem natychmiastowym po nieudanych rozmowach z pracodawcą w sprawie nowego układu zbiorowego. Protest może oznaczać odwołanie 200-250 lotów dziennie dla 30 tys. pasażerów.
- Jest to naprawdę zła wiadomość. Jak mamy w takich warunkach pozyskać nowych inwestorów? Nieodpowiedzialną decyzją piloci stawiają na szali przyszłość firmy z 8 tysiącami miejsc pracy - oznajmił szef SAS, linii lotniczych, które borykają się z problemami finansowymi.
Linie lotnicze SAS wdrażają program oszczędnościowy. Rząd Szwecji odmówił ostatnio dokapitalizowania przedsiębiorstwa. Negocjacje między stowarzyszeniami pilotów toczyły się równolegle w Szwecji, Danii oraz Norwegii od listopada ubiegłego roku. Na początku czerwca strona związkowa zawiadomiła o chęci rozpoczęcia protestu, mediacje trwały od 13 czerwca, a ostateczny termin rozpoczęcia strajku był przesuwany.
Konflikt jest związany ze zwolnieniem 560 pilotów w czasie pandemii, a następnie zatrudnianiem pracowników na nowych, gorszych warunkach w innych spółkach związanych z SAS. W marcu w firmie przestał obowiązywać poprzedni układ zbiorowy. Protest dotyczy lotów prowadzonych przez spółkę SAS Scandinavias, która odpowiada za połowę połączeń. Samoloty SAS Link, SAS Connect oraz partnerów zewnętrznych mają obsługiwać połączenia bez zakłóceń.
Trudna sytuacja branży lotniczej
Z powodu trwającego od czwartku strajku pracowników w sobotę co piąty lot z lotniska Roissy-Charles de Gaulle został odwołany. Wcześniej w piątek odbyła się manifestacja między terminalami portu lotniczego.
Z kolei hiszpański personel pokładowy linii lotniczych Ryanair planuje strajkować w lipcu przez 12 dni - zapowiedzieli związkowcy w sobotę. Protesty mają objąć dziesięć portów lotniczych. Z powodu protestu Ryanair odwołał w sobotę dziesięć lotów w Hiszpanii.
To kolejne protesty pracowników branży lotniczej, którzy domagają się wyższych płac i lepszych warunków pracy. Do zakłócających obsługę pasażerów strajków dochodzi w ostatnim czasie na wielu lotniskach w Europie.
Jako jedną z ich przyczyn podaje się liczne zwolnienia w branży podczas pandemii COVID-19. Teraz, gdy ruch lotniczy wraca do poziomu sprzed pandemii, odczuwany jest niedobór pracowników, którzy domagają się również podwyżek w związku z inflacją i wcześniejszymi obniżkami płac podczas pandemii.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock